Wskazówka

Wskazówka to taka rada, dobra rada. Dobre wskazówki łatwiej jest dawać komuś niż przyjmować od kogoś… Temat do przemyślenia, prawda?! 🙂

Ale dziś wskazówka poetycka, czyli… wiersz pod takim tytułem!

Wiersz pochodzi z pięknej edytorsko książki Adama Gwary „Kręgi na wodzie”, zawierającej jego wiersze rymowane, z których wiele ukazało się w internecie na jego profilu na FB. A wiersz „Wskazówka” przeczytał mi się jako pierwszy, kiedy po prostu otworzyłam ten tom, i ujął mnie, a jakże! przede wszystkim pointą! Wspaniałą pointą!

Pomyślałam, że przekażę tę wskazówkę przed Nowym Rokiem. A czy na Nowy Rok? Nie wiem…

Czytajcie. 🙂

Dzień dobry

A jednak, dzisiaj, mimo wszystko – dzień dobry!

Zwłaszcza mimo treści pewnego wiersza, który… czytajcie przecież 🙂

A dlaczego mimo tego?

Bo: a jednak, dzisiaj, mimo wszystko – dobry dzień, dobry jest dzień!

Pozdrawiam tych, co przeczytali i tych, co nie – też!

Co to jest poezja

Zastanawiam się czasem, co to jest poezja i do czego służy. Rzadko udaje mi się wymyślić coś innego, ciekawego czy twórczego, także coś odkrywczego, czego do tej pory nie wymyślono czy nie napisano. Czasem, kiedy czytam wypowiedzi o poezji wielkich poetów albo wielkich znawców poezji, czyli krytyków, eseistów, artystów różnych, niemal zazdroszczę im tego, jak umieją opowiadać o poezji, o tym nieuchwytnym czarownym, czarującym zjawisku literackim.

A tu napisałam nawet, co to jest poezja, taką karteczkę znalazłam w starych szpargałach. Trudno byłoby mi nazwać ten tekst wierszem, mimo iż kształtem swoim wiersz naśladuje; raczej jakąś notatką, zapiskiem, jakąś chwilową uchwyconą myślą, błyskiem, choć wartość tego zapisku za wielką nie uważam. Ale przytaczam, zamieszczam, jako ciekawostkę, karteluszek będący świadectwem tego, co mi się w myślach myślało, dwoiło i troiło, i roiło – to ostatnie najbardziej 🙂

Tekst nawiązuje trochę do tytułu czy myśli „nadwornej” mojego bloga:

Poezja to magiczna strona życia.

Tak, poezja to magiczna strona życia…

Życie nasze – jakie jest

Jeszcze jeden wiersz z „Pocztówki z bajki”. Czytam (nie wiem, czy powinnam dodać, że po latach…) ten wiersz i zastanawiam się… co poeta miał na myśli?

Bo czy rzeczywiście takie jest życie nasze? Jest, ale przecież nie zawsze! Więc zastanawiam się, jaki to musiał być moment w życiu autora, że widział życie takie – smutne? trudne? dość niefajne? Ale może być i tak, że ten wiersz odzwierciedla nie chwilę w życiu autora, tylko chwilę w życiu innej osoby?

Często poeci „wykorzystują” życia i przeżycia innych osób, zresztą nie tylko poeci, prozaicy dopiero karmią się – i swoje opowieści – losami osób znajomych, nieznajomych, a także mniej lub bardziej krewnych…

Tu przychodzi mi na myśl słynne niesławne pytanie: co poeta miał na myśli?, wyśmiane i zironizowane pytanie, w obronie którego czasem staję. Bo oprócz tego, co i jak odczytuje w wierszu czytelnik, to jest jeszcze prawda autora i to, co chciał /chciałby przekazać czytelnikowi. Myślę, że czasem dobrze jest wiedzieć, co skłoniło poetę do napisania jakiegoś liryku, w jakich okolicznościach powstał, dlaczego, w jakim celu, jak powstawał, czasem też – jak ewoluował i zmieniał się w trakcie pisania. To jest ciekawe i poszerza odbiór tekstu, bo oprócz odczuć własnych, widzimy jeszcze inne aspekty czy możliwości jego interpretacji, rozumienia, odczytywania.

Tak sobie myślę…

Pora na wiersz, na życie nasze.

Na czym polega czas

Szukając informacji o pewnym starym konkursie na reportaż sięgnęłam do równie starego (albo jeszcze starszego) zeszytu, do którego w dawnych czasach wklejałam i wkładałam wycinki z czasopism, w których były drukowane moje prace, wiersze, recenzje, opowiadania. Jak się okazało, teraz to bardzo przydatna rzecz – pamięta, co zostało opublikowane, gdzie i kiedy! I znalazłam, natknęła się w ten sposób na wiersz, którego w ogóle nie pamiętałam, dawno napisany i wydrukowany.

To było w czasach, kiedy jeździłam do Kędzierzyna-Koźla na spotkania klubu literackiego. Poznałam wtedy wielu wspaniałych ludzi, piszących wiersze, opowiadania, fraszki. I wtedy nasze utwory drukowała taka kędzierzyńsko-zakładowa gazeta. Nie było niczym dziwnym, że zawsze znalazło się miejsce, żeby popromować, pokazać twórczość lokalnych, „naszych” artystów.

Wracając do zeszytu, który przechowuje takie starutkie publikacje… jak zatytułowałam ten zeszyt? Spójrzcie!

Nie wiem, czy da się zatrzymać czas… Chyba nie, a może nawet… chyba na pewno 🙂 Ale w takich zeszytach, pamiętnikach, zapiskach różnych, różnych albumach i zdjęciach – jednak ta chwila, czy tamta chwila, jest. Przetrwała. Wciąż trwa. I jakby nie minęła…

A zatem… chwilo trwaj! Choćby w takim starym, pożółkłym zeszycie… 🙂

Zmierzchowa godzina

To fotografia, którą zrobiłam kilka dni temu, kiedy byłam na plenerze malarskim w gminie Drawno, niedaleko Szczecina, a dokładnie w Borowcu, niewielkiej wiosce malowniczo położonej wśród lasów.

Kiedy zamieściłam to zdjęcie na Facebooku to zdjęcie, Ela Lisak-Duda, opolska poetka, moja koleżanka po piórze, zamieściła taki komentarz: „jeszcze lato, a już jesień przydeptuje mu spódnicę…”. Odpowiedziałam: „To na pewno fragment Twojego wiersza, pełno w tym zdaniu poezji…” 🙂 I jest tak rzeczywiście, to fragment wiersza, który skojarzył się Eli z tym zdjęciem.

Wtedy przypomniał mi się mój wiersz, którego inspiracją był taki właśnie jak na tej fotografii, złoty zmierzch, niskie słońce prześlizgujące się między drzewami, tworzące wydłużone cienie. Chwila między późnym popołudniem a wczesnym wieczorem.

Wtedy powstał mój rymowany wiersz „O zmierzchu”. Posłuchajcie…..

O zmierzchu
I znów zza horyzontu słońce las podgląda,
ostatnie promienie wysyła na zwiady.
Lecz daremnie się bawi z lasem w Jamesa Bonda.
Na pniach gasną złote posłoneczne ślady.

Las zmierzchowy niechętnie zdradza tajemnice.
Słońce za równikiem inny las szpieguje.
Obraca się powoli świat cały na nice.
Wschodzi księżyc, miłościw nad lasem panuje.

Już ku niemu się wznoszą znad polan opary,
niczym po kąpieli z wielkiej krągłej balii.
W sercu lasu cichną ostęp i moczary,
milkną głosy leśnej wieczornej la Scali.

Sarna dziś raz ostatni gałąź łamie z trzaskiem,
jeż przeciąga kolce w kolczastych jeżynach.
Sowa przeciera oczy z nowym w oku blaskiem.
Tam gdzie świat się kończy, świat się i zaczyna.

Jak napisać nowy wiersz

Tytuł dzisiejszego wpisu powinien chyba brzmieć: Jak napisać nowy wiersz ze starego…… Już wyjaśniam.

Taki wiersz dziś napisałam, posiłkując się, wykorzystując czy sugerując innym wierszem, a właściwie fragmentem innego wiersza. Powstał tekst zupełnie inny, o innej wymowie, właściwie o czymś zupełnie innym. Zastanawiam się, czy to plagiat. Czy ja popełniłam plagiat samej siebie – teraz taka myśl mnie naszła? Niby autor ma prawo do zmieniania i przekształcania swoich tekstów. Ale skoro on – wiersz już istnieje, został w pewien sposób „utrwalony”, poprzez to, że był drukowany w czasopiśmie, znajduje się w książce, był czytany na spotkaniu autorskim, był przez czytelnika czytany i przez słuchacza został wysłuchany – to czy ta jego „utrwalona” forma jest swoistą świętością? czymś, czego nie powinno się naruszać, dotykać, zmieniać?

Nie wiem. Jest to chyba rzecz nierozstrzygalna. I każda ze stron dyskusji, gdyby takowa się pojawiła, miałby swoje argumenty i myślę, że każde byłyby słuszne…

A nowy wiersz ma tytuł „Ból”.

(a tak na marginesie „Ból” to marny tytuł dla wiersza, który zaczyna się od słowa „ból”…)

Ale czytajmy…


Ból jest tak blisko źródła
myśli o życiu i nieżyciu
Słyszę cię moje serce i
odpowiadam na każdy twój szept
i wszystkie podszepty

Pocztówka z bajki

„Pocztówka z bajki” to tytuł mojego pierwszego tomu wierszy, wydanego w 1997 r. w Opolu, w Wydawnictwie Sowa, obecnie już nieistniejącym. Tyle lat minęło, że trudno nie powiedzieć, że trudno w to uwierzyć… Lubię ten tomik.

Dziś przypominam wiersz „Pożegnanie” z tego tomu, który jest wierszem zamykającym książkę, a jednocześnie tytułowym, bo jego fragment stał się tytułem całego zbioru.