Zaproszenie

Teraz już mogę – jak to napisałam na FB – oficjalnie i legalnie zaprosić na spotkanie autorskie ze mną! Promować będę ostatnią moją książkę poetycką pod tytułem „Ja, Śmierć”.

Tytuł trudny, może dziwny, ale środek – świetny!

Zapraszam 🙂

O nieprzemijającym zachwycie

Niedawno, podczas mojego spotkania autorskiego, 7 grudnia, jedna z pań z widowni zadała mi świetne pytanie, które gdzieś tam we mnie wciąż się kołacze. Spytała, czy myślę, że kiedyś przeminie we mnie ta moja fascynacja poezją? Świetne pytanie, prawda?

Odpowiedziałam, że nie; myślę, że nie minie, bo co chwilę można spotkać nowy, wspaniały wiersz, który nas zachwyci.

Przede wszystkim nikt nigdy nie zdoła przeczytać, zapoznać się z wszystkimi książkami, które powstały do tej pory, ani też z tymi, które powstają w chwili obecnej, ani też z tymi, które dopiero mają powstać… Hmm, już sam ten fakt, właściwie ta myśl – już to jest niesamowite.

Jeśli mówimy o książkach , to tym samym mówimy o autorach – czy jest sposób, by poznać wszystkich autorów? Polskich, Europy, świata?

A poza tym, jest tyle miejsc, w których można spotkać się z poezją, natknąć na wiersz, że trudno byłoby uniknąć takiego, który nas zachwyci albo po prostu spodoba nam się. Pomijając tomik poetycki, który sam w sobie, z natury rzeczy jest źródłem i „dostawcą” poezji, mamy też czasopisma albo poświęcone poezji, albo takie, w których czasem jakiś wiersz się pojawia; mamy internet, źródło wręcz nieograniczone – i nieograniczone możliwości, żeby poszukać bądź po prostu przypadkiem znaleźć jakiś utwór, co wpadnie nam w serce, pamięć, w głowę…

Czasem ktoś nam pokaże wiersz swój albo kogoś innego, czasem usłyszymy kawałeczek poezji w radiu albo w telewizji. Wiele różnych możliwości.

I ten wstęp dość długi, to dlatego, że odkryłam niedawno taki wiersz, który znów bardzo, bardzo mi się spodobał. Czyli: czy przejdzie mi ta choroba, zwana fascynacją poezją – chyba nie ma szans! 🙂 🙂

To wiersz „Moje niebo” Ireny Posiewko, poetki z Augustowa, którą poznałam jednak w innym magicznym miejscu, czyli w Kazimierzu nad Wisłą. Czytajmy, myślę, że wiele osób po przeczytaniu wiersza będzie mogło o nim powiedzieć, że to też „moje niebo”…

Spotkanie autorskie

Zapraszam wszem i wobec na spotkanie z opowieściami o mojej książce „Wiersze czytam po swojemu”.

To spotkanie w ramach Opolskiej Jesieni Literackiej. Będzie 7 grudnia 2022 r. w środę i jest spotkaniem „podwójnym”, bo oprócz mnie występować też będzie Teresa Nietyksza ze swoim tomikiem z wyborem wierszy.

Zacznie się o godzinie 18.00. Prowadzić je będzie Kordian Michalak, też poeta, który już z dwa albo i trzy razy prowadził moje spotkania i były bardzo udane. Zapewne i tym razem też tak będzie.

Zobaczymy. A żeby zobaczyć i się przekonać, to trzeba przyjść. Wracam zatem do początku i…

…zapraszam 🙂

Dwa zaproszenia

Zapraszam w dwa miejsca z książkami: do księgarni i do biblioteki.

Zapraszam nie tylko tak ogólnie, do różnych księgarni i bibliotek i dla samego miliona książek, które chciałoby się oglądać i czytać. Dziś chodzi o konkretne miejsca i o jedną przede wszystkim książkę (oprócz tych pozostałych 999 999, bo o nich też nie można zapomnieć).

Zapraszam do księgarni TAK Czytam przy Krakowskiej w Opolu i do Biblioteki Wojewódzkiej przy Piastowskiej w Opolu.

W czwartek w przyszłym tygodniu, czyli 19. września 2019 r. o godz. 17.00 w sali konferencyjnej Biblioteki Wojewódzkiej, czyli w sali przy Pałacyku, będzie miało miejsce moje spotkanie autorskie, poświęcone ostatniemu zbiorowi wierszy, zatytułowanemu „189 dwójek”. Tak więc – przybywajcie posłuchać, zapraszam!

witryna 1

witr

zaproszenie_blicharz-page-001zaproszenie_blicharz-page-002

 

Spotkanie autorskie Wojciecha Ossolińskiego

 

We wtorek, 27 września 2016 r. spotkanie autorskie Wojciecha Ossolińskiego w bibliotece wojewódzkiej. W ramach cyklicznych spotkań nauczycielskiego klubu literackiego, które w WBP przy Piastowskiej odbywają się już chyba dwa lata, jeśli nie więcej. Dla mnie Wojtek jest przede wszystkim poetą, choć wiem, że wieloma innymi pozapoetyckimi sprawami też się zajmuje, zresztą biogram jego na zaproszeniu pokazuje wielość jego działań i zainteresowań.

Na spotkaniu przeczytał całkiem sporo nowych wierszy, wśród których wyróżniłabym wiersze poświęcone żonie oraz przyjaciołom. Wiersze te były tak charakterystyczne dla twórczości Wojciecha, z dużą dozą dystansu do rzeczy, często ironii i drwiny; z jednej strony bardzo „nowoczesne”, z drugiej – bardzo klasyczne.

Jeden z erotyków chciałabym przytoczyć, to wiersz z tomiku „Żyzny żywioł”, dwujęzycznego, w którym obok wierszy po polsku pojawiają się one w tłumaczeniu Franciszka Wszeticzki na język czeski.

Trochę za mało było mi rozmowy ze słuchaczami po prezentacji wierszy, ale wynagrodziła to niespodzianka, jaką autor przygotował większości osobom zebranym z pałacyku biblioteki. Wielu bowiem z nas nie wiedziało, że Wojtek wymyśla muzykę do swoich tekstów i sam je śpiewa, czy też raczej melorecytuje. Kilka takich melorecytacji zaprezentował z podkładem muzycznym i przyznaję, że te śpiewo-recytacje były bardzo przyjemnym doznaniem dla ucha.

Nie rozumiałam za bardzo potrzeby na tym spotkaniu autorskim osoby prowadzącej. Prowadził je Krzysztof Konarski, kolega po piórze Wojciecha, chociaż „prowadził” to za wiele powiedziane, bo prowadzący tam po prostu był. Oprócz kilku słów na początku otwierających spotkanie i później krótkiej wypowiedzi o sobie samym zakończonej jakimś niby dowcipnym wierszykiem o lokomotywie, niewiele się wypowiadał czy udzielał. Właściwie nawet prośby bohatera wieczoru: „Krzysiu, ratuj!”, „Krzysiu, gdzie jest ten wiersz?”, „Krzysiu, zginęła mi ta kartka!”, wydawałoby się nie na wiele się zdawały, bo prowadzący jakby z musu pomagał. A ja zawsze uważałam i uważam, że prowadzący ma być „zapleczem” dla bohatera spotkania, ma mu pomagać, być podporą i jednocześnie „dyrygować” spotkaniem, pilnować jego rytmu i kierunku. Tu muszę wspomnieć o moim doświadczeniu, kiedy to ja występowałam, czytałam wiersze, już jakiś czas spotkanie trwało i nagle pada pytanie mniej więcej takie: „No dobrze, ale gdzie jest poezja!? ale ja czekam na poezję!” Jakaś konsternacja się zrobiła na sali, cisza, zaskoczenie, zaskoczeni słuchacze, ja też, i tylko moja prowadząca nie straciła zimnej krwi i stanęła na wysokości zadania, zaczęła mówić, pokazywać czarno na białym, gdzie tu jest poezja. Za co jestem jej bardzo wdzięczna! Później pojawiły się głosy, że moje wiersze to sama poezja, ale w tej pierwszej chwili to właśnie prowadząca przyszła mi w sukurs; czyż nie od tego są prowadzący? Ale to tak na marginesie. Teraz będzie „Przyszłaś do mnie”

Wojciech Ossoliński
 
Przyszłaś do mnie
 
Przyszłaś do mnie rojem wieczorów
Biegłaś do mnie w sukni jesiennej
Wiodłaś w park za rękę mnie biorąc
W oczach niosłaś mi samo szczęście
 
Cicho weszłaś do mnie nad ranem
Okno spało na drugiej poduszce
A ja budząc się z tobą kochanie
Ciągle nie wiem czy robisz słusznie
 

 

Modlitwy poetów. „Modlitwa poranna” Kordiana Michalaka

Ach, ci poeci! Modlą się o rzeczy, których nie mogą nie mieć, bo bez nich nie byliby poetami… Chyba muszą – muszą – trochę mocniej odczuwać, trochę więcej widzieć, trochę bardziej cierpieć… Nie chcę przez to powiedzieć, że niepoeci są niewrażliwi, że mają serce z kamienia, nie, ale u poetów jakieś to większe, silniejsze, a może wyolbrzymione?…

Dzisiaj modlitwa poety, który prezentuje swój nowy tomik w bibliotece wojewódzkiej w Opolu, Kordiana Michalaka. Ten wiersz „Modlitwa poranna” pochodzi z jego pierwszego tomu „Rachunek myślenia”, a dziś Kordian prezentuje tom nowy pt. „Dreszcze”. A spotkanie autorskie prowadzę ja, więc zapraszam podwójnie. A „Modlitwa poranna” głęboka, prawdziwa, dramatyczna.

MODLITWA PORANNA

lęku mój
któryś jest wszędzie
bądź przeklęte imię twoje
i twoje królestwo

powszedni mój lęku
przez którego ptakom
puls bije na alarm
i ani ich w niebie
ani na ziemi
nie bądź wola twoja

krok spokojny
daj mi dzisiaj
mój stróżu
i nie bądź mi
ojcem
ani synem
i nie wódź mnie na zapatrzenie
i nie wódź mnie na zasłuchanie
ale mnie strzeż od zamyślenia
bym nie czuł się winny
krzycząc nocą

Jak ten czas szybko leci!

 

Jak ten czas szybko leci! Nic nowego pod słońcem, żadne odkrycie, rzec można – banał czystej wody! A przecież ciągle zdarza mi się, i zapewne nie tylko mnie, wciąż na nowo tę starą prawdę „odkrywać”. Odkrywać oczywiście w bardzo dużym i mocnym cudzysłowie, bo mówić na serio o odkrywaniu prawdy w tym przypadku byłoby po prostu wyważaniem otwartych drzwi.

Ale rzeczywiście co chwilę przyłapuję się na tym, że z westchnieniem mówię czy myślę: to już tyle czasu upłynęło?!, jak to?!, kiedy?!, tak szybko?! jak ten czas szybko leci!

A ponieważ szybko lecą dni, tygodnie, miesiące, tym samym i lata (na marginesie – tygodnie to już w ogóle jeden za drugim mijają prawie niezauważenie!), to ja zaczynam wymyślać jakąś wielką spiskową teorią o skurczeniu się czasu! Bo kiedyś jakoś bardziej pojemne były dni czy tygodnie… Więc myślę sobie, może doba nie ma już dwadzieścia cztery, tylko dwadzieścia trzy godziny, ale oficjalnie się tego nie ogłasza, bo przecież cały świat stanąłby na głowie?! Może godzina to teraz tak naprawdę nie sześćdziesiąt minut, tylko pięćdziesiąt osiem?! Może Ziemia szybciej albo inaczej się kręci, może inaczej kręci się w ogóle Wszechświat? A wiedzą o tym tylko geografowie, astronomowie, naukowcy od fizyki i innych sztuk tajemnych, ale nie wolno im zdradzić tej tajemnicy. A my, maluczcy, nieświadomi niczego, wciąż coraz bardziej się śpieszymy i mimo tego wciąż coraz mniej mamy czasu…

No, zabrnęłam w szalone teorie, choć hmmm, kto wie, co dzieje się tam, gdzie nas nie ma…

A chciałam tylko kilka słów o moim spotkaniu autorskim, które miało miejsce w Fili numer 17 opolskiej Biblioteki Miejskiej. Bo wydawało mi się, że to było tak niedawno, a tymczasem jak spojrzałam w kalendarz, to minęło już – niemal wierzyć się nie chce (czyli …jak ten czas szybko leci!) – prawie miesiąc!

Byłam tam i podczas sympatycznego, kameralnego popołudnia przedstawiałam „Czarownicę w sypialni”, przede wszystkim ten tomik właśnie, choć inne także, na zaproszenie pani Anny Chrostowskiej, kierownika tego oddziału biblioteki. Ta filia znajduje się na ZWM-ie, w tym samym budynku co centrum kultury, i choć nie zajmuje hektarów powierzchni, jest bardzo przyjemnym, przyjaznym miejscem – z książkami, czasopismami, miejscem do poczytania, jeśli ktoś potrzebuje dostępem do internetu, ale też zawsze z jakąś ciekawą wystawą czy ekspozycją.

Kiedy ustalałam termin spotkania autorskiego, w bibliotece prezentowała swoje przepiękne akwarele na wystawie  zatytułowanej „Na pograniczu jawy i snu” Maria Krystyna Pierszkała, nie tylko plastyk, ale i poetka; najpierw zresztą poznałam Krysię jako autorkę wierszy. Kiedy już czytałam moje wiersze podczas wieczoru poetyckiego, w bibliotece była inna wystawa; pokazywał swoje prace kolejny plastyk, Jarosław Michał Chyc, tym razem były to rzeźby w metalu. Tytuł tej wystawy to „Dusza metalu”, a tytuł ten, bardzo zresztą poetycki, współgrał z lekkimi wizerunkami z ciężkiego niby metalu.

A teraz kilka zdjęć i z mojego spotkania, na których jak zwykle, czytam, opowiadam, odpowiadam na pytania, szukam czegoś w tekście… i z wystaw obu plastyków. Ich prace pełne artystycznej, plastycznej wyobraźni i fantazji trzeba koniecznie zobaczyć!

https://c2.staticflickr.com/6/5800/22099782289_d9850764b0.jpg

https://i0.wp.com/mbp.opole.pl/cache/05f3d69adbfc60f8365124d144ec1ea8.JPG

https://i0.wp.com/mbp.opole.pl/uploads/events/event_77/images/anioy_.jpg

 

Źródło zdjęć: Filia nr 17 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu

Po spotkaniu w Oleśnie

 

Dzisiaj nie muszę pisać, bo korzystam w sposób najzwyklejszy, czyli najbezczelniejszy i najpoprostszy – ze ściągi!!! A ta ściąga to po prostu stronka Oleskiej Biblioteki, gdzie odbyło się wczoraj przemiłe spotkanie autorskie ze wspaniałą atmosferą i na tej stronce super foto-relacja z tego spotkania. A ten wspaniały klimat spotkania to wypadkowa paru-wielu rzeczy – bo to zasłuchana publiczność, życzliwość i uśmiechy pani dyrektor i wszystkich pań bibliotekarek, miejsce mi znajome, kilka znanych mi wcześniej osób, pyszna kawa, smakowite ciasteczka z cukierni pana Gagatka, rozmowa z czytelniczkami, i w ogóle dobre fluidy krążące nad nami i takież krążące nad nami anioły

A do tego wystawa z mojego 30-lecia twórczości przywieziona z Opola – pomysł pani dyrektor Haliny Szklanny i niesamowita niespodzianka, bo myślałam, że już dawno wystawy tej nie ma, a ona się „uchowała” i może cieszyć oczy jeszcze czytelników w Oleśnie (mam nadzieję)!

Ale już więcej ani słowa, teraz zapraszam do galerii ze spotkania, za które dziękuję wszystkim biorącym w nim udział!

To tu:

https://bibliosferaoleska.wordpress.com/

A tu jedno ze zdjęć z galerii oleskiej biblioteki; oczywiście, czytam jeden z wierszy mojej „Czarownicy…”. Może „Most zwodzony”?…  Może „Erotyk toruński”?… A może właśnie „Czarownicę w sypialni”?…

Zapraszam do Olesna, zapraszam do Opola

 

Tak się złożyło, że w jednym tygodniu będę miała dwa spotkania autorskie. Jedno w Oleśnie, drugie w Opolu. Jedno w bibliotece, drugie też. Jedno we wtorek, drugie w czwartek. W obu miejscach będę pokazywać moje wiersze po raz pierwszy, więc mimo iż i tu, i tu będę prezentować tzw. najmłodsze dziecko, czyli „Czarownicę w sypialni”, to jednak sporo miejsca, czasu i uwagi poświęcę też innym książkom moim i innym wierszom.

Dziś zrobił mi się tzw. ostatnio dzwonek przed moimi wystąpieniami, więc dziś rozdzwaniam wszystkie dzwony i na wszystkie strony świata ogłaszam i zapraszam, serdecznie zapraszam!

To zaproszenie do Olesna.

Oleska Biblioteka Publiczna im. Jakuba Alberta Pieloka, która działa od 1945 r. (to rok założenia!), i znajduje się przy ul. Aleksandra 5, i która od 2010 r. użycza miejsca Ogólnopolskiemu Otwartemu Konkursowi Poetyckiemu w Oleśnie (i ja byłam tam dwukrotnie jurorem).

Spotkanie w Opolu będzie tu: Filia MBP nr 17, ul. Skautów Opolskich 10. Odbędzie się w czwartek, 24 września 2015r., o godz. 17:30.

Więc raz jeszcze serdecznie zapraszam!