Zapraszam do Olesna, zapraszam do Opola

 

Tak się złożyło, że w jednym tygodniu będę miała dwa spotkania autorskie. Jedno w Oleśnie, drugie w Opolu. Jedno w bibliotece, drugie też. Jedno we wtorek, drugie w czwartek. W obu miejscach będę pokazywać moje wiersze po raz pierwszy, więc mimo iż i tu, i tu będę prezentować tzw. najmłodsze dziecko, czyli „Czarownicę w sypialni”, to jednak sporo miejsca, czasu i uwagi poświęcę też innym książkom moim i innym wierszom.

Dziś zrobił mi się tzw. ostatnio dzwonek przed moimi wystąpieniami, więc dziś rozdzwaniam wszystkie dzwony i na wszystkie strony świata ogłaszam i zapraszam, serdecznie zapraszam!

To zaproszenie do Olesna.

Oleska Biblioteka Publiczna im. Jakuba Alberta Pieloka, która działa od 1945 r. (to rok założenia!), i znajduje się przy ul. Aleksandra 5, i która od 2010 r. użycza miejsca Ogólnopolskiemu Otwartemu Konkursowi Poetyckiemu w Oleśnie (i ja byłam tam dwukrotnie jurorem).

Spotkanie w Opolu będzie tu: Filia MBP nr 17, ul. Skautów Opolskich 10. Odbędzie się w czwartek, 24 września 2015r., o godz. 17:30.

Więc raz jeszcze serdecznie zapraszam!

Zapraszam na spotkanie autorskie

 

Zapraszam – bardzo, bardzo – na moje spotkanie autorskie, na którym przedstawię przede wszystkim wiersze z mojej ostatniej książki „Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne”.

Zapraszam wszystkich moich Kochanych, Drogich, Szanownych!

I zapraszam serdecznie w imieniu opolskiej Biblioteki Wojewódzkiej, bo tam będzie miało miejsce wydarzenie, na które pragnę zaprosić, a przede wszystkim swoim własnym, bo zaprosić chcę na spotkanie autorskie połączone z promocją właśnie najnowszej książki poetyckiej zatytułowanej „Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne”.

 

Spotkanie odbędzie się w piątek, 26 czerwca 2015 r., w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu przy ul. Piastowskiej 20, o godzinie 17.00, w sali konferencyjnej budynku Pałacyku (wejście z lewej strony).

Przyjdźcie, przybądźcie sami albo zabierzcie z sobą swoich kochanych, drogich i szanownych! Miło mi będzie Was gościć!

A informację o tym spotkaniu można też zobaczyć na stronie biblioteki wojewódzkiej:

http://wbp.opole.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2148%3Aspotkanie-autorskie-z-renat-blicharz-2606&catid=23%3Aaktualnoci&Itemid=1&lang=pl

 

Zaproszenie na spotkanie autorskie z …”Czarownicą…”

To będzie pierwsze spotkanie, na którym pokażę i poczytam wiersze z tomiku „Czarownica w sypialni”. Poniżej plakat z informacjami na temat tego spotkania. Oczywiście zapraszam wszystkich, bo choć organizatorem jest opolskie Polskie Stowarzyszenie Krajoznawców, to impreza ta jest nie tylko dla członków Stowarzyszenia. Jest otwarta i przyjść może każdy, kto chciałby spotkać się z literaturą, wierszem, poezją. Zatem serdecznie zapraszam

Czarownica w sypialni i …nowa książka Olgi Tokarczuk

Co ma wspólnego moja poetycka książeczka z kilkudziesięcioma wierszami miłosnymi o dziwnym tytule „Czarownica w sypialni” z poważną prozą Olgi Tokarczuk? Niewiele, oprócz tego, że kiedy zaczęłam podejrzewać, że mogę nie zdążyć wydać mój tomik we wrześniu, to pocieszałam się myślą, że ukaże się w październiku, czyli w tym samym miesiącu, kiedy światło dzienne ujrzy kolejna książka autorki niezrównanego moim zdaniem dzieła: „Bieguni”!

Tak to sobie wymyśliłam!… Na pocieszenie!… Blicharz i Tokarczuk w jednym miesiącu!… Obok kogo ja się stawiam!… Co za nieskromność!… Ale to na pocieszenie, bo coś podejrzewam, że i w październiku nie zdążę.

Bo właśnie na październik zapowiedziała Olga Tokarczuk wydanie swojej nowej książki na spotkaniu autorskim, na które wybrałam się do Brzegu, do biblioteki miejskiej i które miało miejsce 3 września. Mój Boże, jak ten czas leci. W bibliotece tej byłam pierwszy raz. Urzekł mnie budynek, stary, z wysokimi piętrami, wysokimi oknami, werandowym wejściem z malowanymi, witrażowymi szybami, z wnętrzami w drewnie, drewnianą balustradą schodów, drewnianymi półkami w wypożyczalni. Wypożyczalnia bardzo klimatyczna dzięki tym półkom, między którymi można krążyć. Więc rozczarowanie przynosi czytelnia, surowa, jakaś taka jakby „nowoczesna” w porównaniu z pomieszczeniem wypożyczalni, ale nowoczesna w niedobrym chyba znaczeniu. No i oczywiście – tzw. gołym okiem widać …niedofinansowanie. I budynek biblioteki, jak i kilka innych na tej ulicy (Jana Pawła II, tak na marginesie…) wymagają po prostu remontu. Remontu. I aż się serce kraje, że tyle pięknych budynków niszczeje, że jeszcze trochę i nie będzie można ich odnowić zgodnie z ich pierwotnym wyglądem, z ornamentyką, nadającą im ten niepowtarzalny urok starych kamienic, willi, domków.

W radiu podają, że marszałkowie, prezydentowie, burmistrzowie i inni urzędnicy stają się milionerami, posiadaczami ogromnych dóbr i posiadłości. Dzięki pracy, oczywiście, dla dobra różnych mniejszych i większych ojczyzn i rodaków. A tymczasem budynki w takim np. Brzegu popadają w ruinę, bo …urzędy nie mają pieniędzy!

Ale wracam do spotkania z Olgą Tokarczuk. Wracam do biblioteki. Będąc tam, pomyślałam, że chciałabym mieć tam swoje spotkanie autorskie. Może się to kiedyś ziści.

Niestety, wyszłam przed końcem wieczoru autorskiego, żeby zdążyć na pociąg do Opola wieczorny i nie musieć jechać nocnym. (Podróż pociągiem jest dla mnie stresującym przeżyciem, zwłaszcza po ciemnicy.) Poza tym w pewnym momencie to spotkanie wydało mi się po prostu …nie powiem, że nudne, bo to nieodpowiednie słowo do określenia tego, jakie ono było. Może raczej monotematyczne. Dotyczyło – przynajmniej do czasu, kiedy w nim uczestniczyłam – jednego tematu: najnowszej książki Olgi Tokarczuk, tej, która się jeszcze nie ukazała w momencie spotkania. A myślałam, że będzie bardziej „ogólne”, będzie dotyczyć całej jej twórczości.

Oczywiście, Olga Tokarczuk, jak to ona, według mnie jak zwykle na bardzo wysokim poziomie –  erudycja, kultura, duża klasa, ale i naturalność, umiejętność opowiadania i zaciekawiania. Podobnie zresztą jak na wcześniejszym spotkaniu, na którym byłam w Opolu kilka lat wcześniej.

Ta nowa książka to „Księgi Jakubowe”, to wielkie tomisko, liczące ponad 900 stron, ale też „inkrustowane ilustracjami”, jak powiedziała autorka, które wyszukała gdzieś w bibliotekach, szukając materiałów do książki i które są uzupełnieniem czy dopełnieniem tekstu.  Ja nazwałabym te książkę powieścią dokumentalną; nie wiem, czy coś takiego istnieje, ale skoro tak to określiłam, to istnieje od teraz (przy okazji nadaję sobie miano wynalazczyni nowego gatunku literackiego!!!). Bo to powieść, czyli beletrystyka, ale oparta na faktach, a zatem dokument, tak więc – powieść dokumentalna. W dodatku historyczna, akcja dzieje się w 17. chyba wieku. Znam ją tylko z opowieści samej autorki, która mówiła o pracy nad tą książką, o zmaganiach z ogromem materiału, z jakim się spotkała, z mnogością wątków, które pojawiły się w trakcie pisania, z językiem, przysparzającym czasem kłopotów, z postaciami wieloma i barwnymi męskimi, z niewieloma i historycznie, kronikarsko ubogimi kobiecymi. Z wielu rzeczy musiała zrezygnować, inne wątki wzbogacać, wykorzystując  literacką wyobraźnię.

Pisała tę książkę jakieś 6 bodajże lat. Przyznam, że przeraża mnie ilość tych lat, a także ilość stron tej książki. Jeśli chodzi o tę pierwszą ilość, to zastanawiałam się, czy to nie szkoda czasu, cokolwiek by nie rozumieć pod tym pojęciem, jeśli chodzi o ilość druga, to nigdy nie lubiłam grubych książek…

Tak na marginesie, pomyślałam, że to podobnie jak Irving Stone, choć on chyba ponad 6 lat pisał biografię Michała Anioła „Udręka i ekstaza”, też liczącą jakieś 1000 stron w dwóch tomach, które przeczytałam, odczuwając to co w tytule, a więc udrękę, bo tyle stron, i ekstazę, bo świetnie napisana!

Przed chwilą sprawdziłam co się dzieje z najnowszym dziełem Olgi Tokarczuk. Jest październik, jest i książka. Od jutra zaczyna się wielka promocja „Ksiąg Jakubowych”.

Ale jeszcze trochę i świat ujrzy mój miłosny tomiczek.

Kwiaty, kwiaty, kwiaty, kwiaty

Mój dom tonie w kwiatach!

Dawno już nie panoszyła się w moim mieszkaniu taka ilość wszelakiego ziela, listowia i kwiecia; tyle płatków, listków, łodyg i łodyżek, patyczków i traw ozdobnych,  gałązek i badylków egzotycznych, ziół polnych i ogrodowych. I do tego dziesiątki kolorów w dziesiątkach odcieni, a także dziesiątki zapachów i woni.

Jednym słowem kwiatowa bajka!

A oto jedyne zdjęcie, które mogę zamieścić z mojej kwiatowej galerii (przekroczyłam  jakiś limit, będę musiała zbadać sprawę…)

A oprócz powodzi kwiatów, mój dom tonie też w mnóstwie czekolady i mnóstwie poezji, które to jedne i drugie słodkości, a także parę innych jeszcze cudnych drobiazgów, dostałam w prezencie z okazji mojego jubileuszu.

I za to wszystko, a przede wszystkim za bycie ze mną w tamtej chwili – dziękuję, dziękuję wszystkim od serca!

Zaproszenie na spotkanie autorskie

Jeszcze mogę. Jeszcze mogę poreklamować się i pozapraszać na moje spotkanie autorskie. Bo będzie po południu, dzisiaj, o godz. 18.00, w Bibliotece Wojewódzkiej, w Opolu, przy ul. Piastowskiej 18, w czytelni tejże biblioteki, na pierwszym piętrze. Więc wszystkich , którzy przyjść mogą i chcą – zapraszam.

Oprócz spotkania, można też obejrzeć wystawę poświęconą mojej osobie czy też mojej twórczości, której to wystawy „układaczką” (czy takie słowo istnieje?) czy – lepiej i „gramatyczniej” –  autorką jest p. Violetta Łabędzka , kierownik Działu Udostępniania biblioteki. Bardzo różnorodnie jest ta moja twórczość tam pokazana i mam nadzieję, że i ciekawie.

A tu plakat-zaproszenie na spotkanie.

Zaproszenie na spotkanie… ze mną

Zapraszam, serdecznie zapraszam.

Wczoraj w w bibliotece wojewódzkiej odebrałam zaproszenia, zobaczyłam też, że na tablicy wisi plakat z ogłoszeniem i zaproszeniem na spotkanie autorskie moje.

Spotkanie odbędzie się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu, przy ul. Piastowskiej 18 w sali czytelni na pierwszym piętrze, w czwartek 3. 10. 2013 r., o godz. 18.00.

I nie pozostaje mi chyba nic innego jak po prostu wszystkich …zaprosić. A zatem – zapraszam!