Book Tour – wędrująca książka

Book Tour to podróż książki, to wędrówka książki. Nie powiem: tournée, bo dziwnie by to zabrzmiało, ale w zasadzie tak właśnie jest – tournée to przecież trasa koncertowa, seria koncertów danego artysty lub zespołu muzycznego, które odbywają się kolejno w różnych miastach. W przypadku Book Tour w miejsce zespołu wstawiamy książkę i to ona właśnie rusza w trasę po różnych miastach.

W taką właśnie wędrówkę wybiera się moja książka „Ja, Śmierć” i bardzo się cieszę, że podczas tej podróży trafi do rąk pasjonatów czy pasjonatek czytelnictwa, którzy w dodatku dzielą się swoimi wrażeniami z lektury i na forum grupy, skupionej wokół literackiego portalu „Czytam Dla Przyjemności”, jak dla szerszej rzeszy miłośników czytania, bo na stronie „Lubimy Czytać”, który określa się tak: „Jesteśmy społecznością, która kocha książki.”

A na Czytam Dla Przyjemności można obejrzeć wiele takich Book Tour-ów, organizatorki robią wspaniałe podsumowania takich podróży, myślę więc, że i książka (a tym samym i jej autor), i uczestniczki tej czytelniczej zabawy mają przy tej okazji wiele radości.

Na stronie znajdziemy taki opis: Book tour to wędrująca książka. Ogłaszamy nabór na chętnych czytelników, tworzymy listę i książka rusza w trasę. To tani sposób na czytanie, ale i możliwość napisania do swojego ulubionego autora oraz poznanie wielu nowych ludzi, których łączy pasja czytelnicza.

Są pewne zasady przy tej książkowej podróży, jest regulamin, który określa, co robić, aby podróż przeszła szczęśliwie, a książka wróciła „cała i zdrowa” do domu. 🙂 Żeby potem można było zrobić taki finał, w którym pokazane są miasta, w których książka gościła, ile przejechała kilometrów, ile dni była w trasie, jakie wywołała emocje, jakie fragmenty najbardziej się podobały oraz żeby zaprezentować jej „sesję zdjęciową” z nią w roli głównej w różnych anturażach!

Jeżeli ktoś chciałby wziąć udział w takiej podróży czytelniczej, to zapraszam, w imieniu swoim i w imieniu serwisu Czytam Dla Przyjemności. Tutaj można obejrzeć pełny wachlarz działań czytelniczych portalu: https://czytamdlaprzyjemnosci.pl/booktour-czytam-dla-przyjemnosci/

Zapisać się można na jego koncie facebookowym 🙂

Oto zaproszenie do Book Tour z moją książką 🙂

A tu kilka zasad, które obowiązują przy udziale w podróży książki:

Poezja jest najważniejsza

Poezja jest najważniejsza – ten tytuł powinien chyba brzmieć: Poezja jest najważniejsza(?), taki chciałam dać tytuł pierwotnie. Ale: bo czy na pewno? Czy na pewno jest najważniejsza? Kiedy? Dla kogo? Dlaczego?

Jestem zdania, że w większości spraw, które nam się przytrafiają w życiu, nie ma czerni i bieli, jest natomiast w nich cała gama szarości. I tu też odpowiedź na pytanie o poezję nie może być jednoznaczna. Na pewno poezja będzie ważna tylko dla niektórych osób. Dla innych będzie bez znaczenia. I koniec.

Nie wspominam o wielu różnych tzw. czynnikach i uwarunkowaniach wewnętrznych, a także (może przede wszystkim) zewnętrznych, które wpływają na to, jak ważne są wiersze a życiu poszczególnych ludzi. To już temat na wielką, wielką dysertację… Na książkę, taką jak „Pod grą. Jak dziś znaczą wiersze, poetki i poeci” Anny Kałuży. Występują w niej wielcy – Miłosz, Iwaszkiewicz, Różewicz, duzi mniej lub bardziej – Różycki, Foks, Podsiadło, Pietrek, Sosnowski, Tkaczyszyn-Dycki. Małych nie ma – ja jestem mała, więc np. mnie nie ma. Oczywiście to nazwiska wybrane raczej przypadkowo, jest ich w książce wiele, wiele więcej.

To jest książka o tym, jak poeci w swoich wierszach widzą, opisują poezję. I w tym momencie cieszę się, że obok nie ma pani Kałuży, bo by mnie z wiary wychrzciła!!! Takim zdaniem skwitować książkę, w której jest milion tropów, odniesień, skojarzeń, milion dróżek i ścieżek i tyleż wspomnianych nazwisk literatów, poetów, krytyków, eseistów, a także tyleż utworów poetyckich – to… to jest profanacja wszystkiego! No cóż… profanuję… 🙂 Odsyłam do książki, która to książka jest tyleż interesująca, co trudna!

Teraz widzę dokąd zawiodło mnie pisanie, bo nie o tym chciałam! Chciałam o mojej książce i o jej odbiorze, bo dziś na FB kilka słów o niej na profilu książkowym Książkojady. Patrzcie i czytajcie!

Więc mój komentarz nie mógł być inny:

Po… oznacza: Pozdrawiam serdecznie!

I tak robię: POZDRAWIAM SERDECZNIE!

Pocztówka z jesieni

„Pocztówka z bajki” to mój pierwszy tom wierszy. Stary, stary, jakiż on stary… 🙂 Ukazał się na świecie z latach 80. ubiegłego stulecia…. czyli jakieś 100 lat temu… Nikt go nie pamięta, nikt go nie czyta, nikt nie ogląda. Oglądać tomik można choćby ze względu na ładną okładkę, której autorem jest Andrzej Sznejweis, znany opolski plastyk, grafik, artysta.

Rzec można – książka odeszła w zapomnienie…

Ale kiedy taka książka dostaje się w ręce takiej osoby, która poezję nie tyle czyta, co odczytuje, a odczytuje oznacza: czuje, rozumie, przenika, odczuwa – to nagle okazuje się, że wiersze ze starego tomu odżywają, pulsują, odradzają się, niemal zmartwychwstają…. I taki zbiór wierszy staje się obiektem godnym zrecenzowania, opowiedzenia o nim sobie i innym!….

A potem, a wtedy autorka tego tomiku dostaje informację, że opowieść o jej książce, o której niemalże sama zapomniała, znalazła się na pewnym blogu o książkach i że… czyta się tę opowieść z zapartym tchem!

Na portalu PrzeczytaneNapisane, prowadzonym przez Kingę Młynarską, właściwie wszystkie recenzje, eseje, szkice literackie czyta się z zapartym tchem! A jest ich ponad 1000! Każdy z tych tekstów czyta się jak odrębne opowiadanie, jak nowelkę z własnym światem, bohaterem bądź bohaterami, z własną akcją, a właściwie z całą „trójką” – czas i miejsce akcje + czas fabuły! Zresztą, sprawdźcie sami, czy mam rację czy nie 🙂

A tutaj mała dokumentacja fotograficzna tego, o czym powyżej opowiadam, no i oczywiście sama recenzja 🙂

https://dajprzeczytac.blogspot.com/2023/10/pocztowka-z-bajki-renata-blicharz.html

„Pocztówka z bajki” to właściwie cztery liryczne widokówki. Bo właśnie na tyle części swoją książkę podzieliła Renata Blicharz.

„Kleptomania” otwiera ten zbiór. Kto i co będzie kradł? Renata Blicharz, co podkreślałam już wielokrotnie, to autorka przewrotna, a więc takie typowe pytania to nie pod tym adresem. Tu należałoby nieco odwrócić schemat i zapytać: kto i z czego jest okradany?

I szybko odnajdziemy odpowiedź. Co prawda kobiecy podmiot przyznaje: „jestem kleptomanką chwil / zdziwień i zachwyceni”, ale to wcale nie ona tu kradnie. Wszystkiemu winien jest czas! To on pozbawia urody, możliwości, pamięci, radości życia. Odkryjemy to w puencie wiersza. To jest bodaj ulubione miejsce Renaty Blicharz, gdzie lubi zaskoczyć czytelnika.

W tej części podmiot zaufa czytelnikowi na tyle, że zwierzy się z najbardziej dojmujących spraw. I znów to wprowadzająca elementy zadziwienia puenta będzie momentem zwrotnym wiersza. Zobaczmy to w „Jestem”:

Boli mnie cały świat

ze szczęścia

Boli mnie cały świat

z rozpaczy

łzy mają gorzki smak

Nie płaczę.

Ostatni wers wprowadza już zupełnie nieoczekiwane rozwiązania. Sprawia, że tracimy pewność, czy osobą mówiącą jest nadal ta sama kobieta, a może przemawia do nas już ktoś inny? Ktoś, kto ma obszerną wiedzę o świecie, ale pozbawiony jest jednocześnie pewnych zdolności?

Nie jest łatwo funkcjonować, gdy jedynie trzeba udawać, że się „żyje”. Kobieta w tej części pragnie… czuć. Modli się do „światka przydrożnego” m.in. o dar tęsknoty. Jest zrezygnowana, przytłoczona. Właściwie to nieustannie toczy walkę. I w zasadzie to znów ten czas jest źródłem wszystkiego. Podstępnie zabiera to, co ważne i bliskie, pozostawiając siebie samego w nadmiarze. Jednak to, co wydaje się najbardziej dramatycznym położeniem podmiotu jest wyznanie:

„co roku wszystko się zmienia

co roku nic się nie zmienia”.

Domyślamy się, po wymownej nazwie drugiej części, że w „Wyroku” tego lirycznego napięcia będzie jeszcze więcej. To jeszcze bardziej kobiecy podmiot się uzewnętrznia. Dostrzegamy też pewną zmianę – pojawia się nuta nadziei. Ale nie na długo, bo rzeczywistość wdziera się brutalnie w intymny świat jej pragnień.

O czym śni samotna kobieta? O miłości. I boleśnie się zawodzi. Jak mocno. Tak, że konstatuje:

„z miłości nie można umrzeć,

z miłości można –

umierać”.

W „Niepogłaskaniu”  kobieta ogląda świat przez pryzmat swoich pragnień i wszystko kojarzy jej się z tematami ślubnymi. Dostrzega wszechobecne panny młode – to „pawiki”, to „zima” w swojej śnieżnobiałej sukni.

I można pomyśleć, że gdy podmiot spełni największe marzenie to wreszcie przyjdzie upragnione szczęście. Małżeństwo jednak nie zaspokoiło wszystkich potrzeb – nadal serce ma „niepogłaskane”. Blicharz z czułością pisze o rozterkach sercowych swojej bohaterki. Zwraca uwagę na dojmujący ból wielu osób w związkach – na samotność, pomimo bycia razem.

Mimo pewnego ciężaru treści, ta poezja nie przygniata. A to za sprawą dystansu i subtelnego humoru. Podmiot jest w stanie autoironią zaklinać rzeczywistość.

Całość zamykają „Zamki z piasku”. Ostatnia poetycka pocztówka. I tu znów tematem przewodnim jest przeciąganie liny między pragnieniami a codziennością. Na strunach wrażliwości kobiecego podmiotu nieodmiennie gra upływający bezlitośnie czas.

„Pocztówka z bajki”, jak już zauważamy, to dość przewrotny tytuł. To, rzecz jasna, sroga baśń, w której to co złe przybiera ludzką postać. Jednak bohaterka wierszy, niczym Czerwony Kapturek, wydostaje się z brzucha wilka.

Renata Blicharz tym zbiorem wyciąga dłoń do kobiet, które ciągle szukają spełnienia, ale życie przynosi im różne niespodzianki. Te wiersze mówią, że nikt nie jest sam ze swoimi bolączkami, że jest ktoś, po drugiej stronie wiersza, kto rozumie. I że nigdy nie wiadomo, kiedy zakorzeniony w nas Kopciuszek przeobrazi się w Księżniczkę Królową (życia). Warunek wydaje się jeden – trzeba okiełznać… ten uparty czas.

Pocztówkę z bajki – komu?

Komu, komu, bo idę do domu? 🙂

Pamiętacie taką rymowankę z dawnych lat? a może z niedawnych? Dzisiaj mi się przypomniała, bo może ktoś chciałby taką pocztówkę z bajki albo „Pocztówkę z bajki”? Bo kończę „cykl” pocztówkowo-bajkowych grafik z moimi wierszami z tego tomiku.

A na tej ostatniej – jestem znaczkiem! Mogę być znaczkiem, czemu nie? Być znaczkiem jest fajnie! Zresztą, zobaczcie sami 🙂

Pozdrawiam z bajki! 🙂

Życie nasze – jakie jest

Jeszcze jeden wiersz z „Pocztówki z bajki”. Czytam (nie wiem, czy powinnam dodać, że po latach…) ten wiersz i zastanawiam się… co poeta miał na myśli?

Bo czy rzeczywiście takie jest życie nasze? Jest, ale przecież nie zawsze! Więc zastanawiam się, jaki to musiał być moment w życiu autora, że widział życie takie – smutne? trudne? dość niefajne? Ale może być i tak, że ten wiersz odzwierciedla nie chwilę w życiu autora, tylko chwilę w życiu innej osoby?

Często poeci „wykorzystują” życia i przeżycia innych osób, zresztą nie tylko poeci, prozaicy dopiero karmią się – i swoje opowieści – losami osób znajomych, nieznajomych, a także mniej lub bardziej krewnych…

Tu przychodzi mi na myśl słynne niesławne pytanie: co poeta miał na myśli?, wyśmiane i zironizowane pytanie, w obronie którego czasem staję. Bo oprócz tego, co i jak odczytuje w wierszu czytelnik, to jest jeszcze prawda autora i to, co chciał /chciałby przekazać czytelnikowi. Myślę, że czasem dobrze jest wiedzieć, co skłoniło poetę do napisania jakiegoś liryku, w jakich okolicznościach powstał, dlaczego, w jakim celu, jak powstawał, czasem też – jak ewoluował i zmieniał się w trakcie pisania. To jest ciekawe i poszerza odbiór tekstu, bo oprócz odczuć własnych, widzimy jeszcze inne aspekty czy możliwości jego interpretacji, rozumienia, odczytywania.

Tak sobie myślę…

Pora na wiersz, na życie nasze.

Jak dostać książkę „Ja, Śmierć”

Książka „Ja, Śmierć” jest – i jest dostępna. Wystarczy napisać na adres mailowy: renbe@interia.pl albo na priv /messenger/ 🙂 Podam wszystkie szczegóły, jak ja dostać i cieszyć się jej czytaniem 🙂 .

Książka kosztuje 30 zł, a cena zawiera koszt przesyłki pod wskazany adres. Napiszcie koniecznie, czy ma być z dedykacją i dla kogo 💕

A potem… miłej lektury! 🙂🌹

Nowy tom poezji „Ja, Śmierć”

Mój nowy tom poezji pod tytułem „Ja, Śmierć” ujrzał światło tego świata

1. września 2023 r.

To ważna data, bo kończy pewien etap – etap pracy nad książką. A etap ten też dzieli się na kilka okresów, bo jest to przede wszystkim praca nad tekstami – od samego początku, od pomysłu, jakiegoś błysku, idei, przez zapisanie szkicu, redagowanie, wykreślanie, korygowanie, aż po kształt ostateczny.

Potem jest praca nad układem tekstów, ich układem w książce, także ich selekcja. Z tym wszystkim wiąże się wybór „dodatków”, takich jak np. motto, biogram, zdjęcie. Ważną częścią pracy nad książką były prace „techniczne”, jak choćby wybór czcionki. A okładka… Ile rzeczy trzeba wybrać, przemyśleć, co na pierwszą stronę, co na ostatnią… To też znaczący etap w powstawaniu tego efektu końcowego w postaci tomiku.

Zresztą zobaczcie sami; oto mała pierwsza fotorelacja 🙂

Fragmenty

Mały błąd ortograficzny dla lepszego efektu:

Fragmęty dla zachęty!

Teraz to brzmi! 🙂 🙂

Kilka małych wyimków z nowej książki „Ja, Śmierć”. Jest w opracowaniu, w drukarni i mam nadzieję, że już niebawem trafi na maszynę drukarską, żeby zmienić się w piękny tom poezji!