Konkurs – okładki książek do wygrania

To też zaproszenie, ale – do wzięcia udziału w konkursie. Właściwie ponowne zaproszenie. Dzisiaj chcę pokazać Wam okładki tych książek, które są do wyboru przez zwycięzców jako dodatki do „prawdziwej” nagrody, czyli do „Czarownicy…”. Oto one.

 

  

Ponieważ miałam kilka sygnałów, że termin konkursu jest zbyt krótki, więc przedłużamy jego trwanie o tydzień. Tak więc odpowiedzi można przysyłać do przyszłej soboty, czyli do 23 stycznia 2016 r.  A osobom, które już wzięły w nim udział, teraz już dziękuję!

Chciałabym też wspomnieć, że informacja o konkursie została zamieszczona na stronie internetowej Klubu Literackiego w Brzegu, którego prezesem jest poetka Roma Więczaszek. To jej zasługa, że Klub działa, a strona wygląda tak pięknie! Oto namiary na nią: http://www.klubliterackibrzeg.pl.

A poza tym informacja o konkursie jest na jeszcze jednym portalu, do odwiedzania którego też zapraszam, bo to moja dawna kochana „Prowincja”. Chodzi o Fundację Manowce Kultury, na fb której jest słowo o konkursie.

Powtórzę więc ostatnie zdanie z pierwszego ogłoszenia o konkursie: Zapraszam! Polecam! Trzymam kciuki!

Konkurs, konkurs – poezja i języki obce

Jeszcze w starym roku obiecałam, że w nowym zaproponuję Wam konkurs, który będzie związany z moją ostatnią książką poetycką „Czarownica w sypialni”. Dziś więc chciałabym przedstawić konkursowe pytania. Konkurs nie jest jakoś szczególnie skomplikowany. Wystarczy odpowiedzieć na trzy pytania, dotyczące jednego z wierszy tryptyku zatytułowanego „Sekundy” i pochodzącego właśnie z „Czarownicy…”.

Spośród osób, które przyślą prawidłowe odpowiedzi rozlosowane zostaną trzy nagrody. Nagrody to oczywiście „Czarownica w sypialni”! Z własnoręczną dedykacją autorki!

Ale nie wszystko! Dla zwycięzców mam jeszcze dodatkową atrakcję!

Bo każdy z wylosowanych czytelników będzie mógł wybrać sobie dodatkowo jeszcze jeden tomik z czterech wydanych wcześniej! Taka mała niespodzianka!

Odpowiedzi można przysyłać do końca tygodnia, dokładnie do soboty 23 stycznia 2016 r., do godz. 24.00, na adres: renbe@interia.pl

Natomiast  w dniu  17 stycznia 2016 r. odbędzie się losowanie i podanie prawidłowych odpowiedzi. A potem –  ogłoszenie wyników i – co najważniejsze – zwycięzców! Książki zostaną wysłane pocztą.

A więc – do dzieła, kochani!

Poniżej druga część tryptyku , wiersz „Sekundy”, za nim pytania.

 Renata Blicharz

 Sekundy

 
Eksplozja zmysłów
Utysiąckrotnienie i ujednocześnienie zmysłów Wszystkich pięciu
To one są linqua franca ich odrębnych światów
Bo najważniejszy jest język
język Braille’a palców
Cortazara gligliński język mówiony
język migowy oczu
Pascal zaprogramowanych w nas
erotycznych odruchów warunkowych
I języki ognia na skórze i w brzuchu
I w chwili podniesienia mówienie językami
 
Wydaje się że doświadczają boskości
To nie zawsze się udaje
Niektórym ponoć nigdy

 

 Pytania konkursowe:

1)  Lingua franca w znaczeniu przenośnym oznacza język wspólny, język, używany do porozumiewania się między ludźmi o mocno różniących się językach ojczystych. Co oznacza ten termin dosłownie?

2) W której książce Julio Cortazara bohaterowie posługiwali się językiem gliglińskim?

3) Do czego służy język Pascal?

Wystarczy przeczytać, napisać i wysłać! I można się stać szczęśliwym posiadaczem dwóch ciekawych tomików z piękną poezją!

Zapraszam! Polecam! Trzymam kciuki!

Nie złorzeczę i nie rozpaczam

 

Jeszcze słów kilka o „Czarownicy w sypialni”, bo jak pisałam wcześniej, lubię tę moją książkę… A pokazać chcę bardzo fajny artykulik o niej na portalu Przystań Literacka. Tytuł artykułu „Nie złorzeczę i nie rozpaczam” jest cytatem z wiersza z tego tomu, wiersza pod tytułem „Moja mądra miłość”, którego fragment na końcu.

Nie złorzeczę i nie rozpaczam

Ludzie piszą, tworzą. A my – czytelnicy, połykamy te słowa, skrywamy gdzieś na dnie swego jestestwa, by pamiętać, by nadal je czuć. My wiemy, czego chcemy od książki. Autor wie, czego chce od książki (musi, gdyż tylko wtedy możemy wszyscy czerpać z niej garściami, karmić każdym jednym słowem). Dla przykładu : – Chcę (…) by czytelnik na chwilę, na kilka chwil oderwał się od codzienności, rutyny, zwyczajności i przyziemności i (…) coraz bardziej się unosił, unosił, unosił… Sprawdźcie, czyje to słowa. I poznajcie ich więcej.

Renata Blicharz specjalnie dla czytelników Przystani Literackiej o swojej najnowszej książce: – „Czarownica …” jest dowodem – fizycznym, namacalnym dowodem – na to, że miłość i poezja to dwie najbardziej magiczne i najbardziej tajemnicze krainy naszego życia. Miłość, erotyka, seks, czułość, namiętność, zadurzenie są bardzo ważne w życiu, a przełożone na język poezji są jeszcze piękniejsze. Kiedy się czyta te wiersze, gdzie miłość opisana pięknym poetyckim językiem, zanurzamy się w uczuciu i poezji.

A znajdujemy w tej książce różne odmiany miłości – czytając możemy „zamknąć oczy” (proszę zwrócić uwagę na tę przenośnię – czy można czytać mając zamknięte oczy? – przy „Czarownicy…” można!) i zatęsknić za pierwszą szkolną miłością i pomyśleć o miłości ostatniej, możemy wspomnieć największe uniesienie i największą miłosną rozpacz, najczulszy dotyk i najboleśniejsze ukłucie zazdrości.

Czego ja chcę od tej książki? By czytelnik na chwilę, na kilka chwil oderwał się od codzienności, rutyny, zwyczajności i przyziemności i z każdym przeczytanym wierszem coraz bardziej się unosił, unosił, unosił…

Moja mądra miłość

Na moje zaproszenie
odpowiadasz nieobecnością
Kiedy do moich ramion i stóp
zaczyna dobierać się pierwszy nocny chłód
zamykam drzwi tarasu
Dzisiaj nie będzie lampionów
serenad szeptanych przez liście winobluszczu
księżyca utopionego w lampce wina
 
Nie złorzeczę
i nie rozpaczam
 
(…)

Zapraszam na spotkanie autorskie

 

Zapraszam – bardzo, bardzo – na moje spotkanie autorskie, na którym przedstawię przede wszystkim wiersze z mojej ostatniej książki „Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne”.

Zapraszam wszystkich moich Kochanych, Drogich, Szanownych!

I zapraszam serdecznie w imieniu opolskiej Biblioteki Wojewódzkiej, bo tam będzie miało miejsce wydarzenie, na które pragnę zaprosić, a przede wszystkim swoim własnym, bo zaprosić chcę na spotkanie autorskie połączone z promocją właśnie najnowszej książki poetyckiej zatytułowanej „Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne”.

 

Spotkanie odbędzie się w piątek, 26 czerwca 2015 r., w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu przy ul. Piastowskiej 20, o godzinie 17.00, w sali konferencyjnej budynku Pałacyku (wejście z lewej strony).

Przyjdźcie, przybądźcie sami albo zabierzcie z sobą swoich kochanych, drogich i szanownych! Miło mi będzie Was gościć!

A informację o tym spotkaniu można też zobaczyć na stronie biblioteki wojewódzkiej:

http://wbp.opole.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2148%3Aspotkanie-autorskie-z-renat-blicharz-2606&catid=23%3Aaktualnoci&Itemid=1&lang=pl

 

O licytacji prac Rafała Olbińskiego w Trójce

 

Jadę sobie jakiś tydzień temu autobusem, a tu telefon od Ewy: – Reniusiu! – krzyczy. – A na Trójce leci właśnie licytacja prac „twojego” Olbińskiego! – „Mojego” Olbińskiego?! Aaaa, już wiem, co „moja” Ewa ma na myśli, jasne! Przecież dzięki Rafałowi Olbińskiemu mój tomik ostatni, „Czarownica w sypialni” ma taką piękną okładkę, dzięki temu, że wyraził zgodę, bym jedną z trzech zaproponowanych mi przez niego prac mogła wykorzystać na okładce! W najśmielszych snach bym nie pomyślała, że ja… chociaż nie, odwrotnie – w najśmielszych snach pomyślałam i …udało się! I jestem panu Rafałowi Olbińskiemu za tę piękną okładkę bardzo wdzięczna!

A teraz patrzę na tę licytację, w komputerze oczywiście, co to miała miejsce … o, kurczątko! jak mówi Hanna Śleszyńska w jakimś średnio śmiesznym serialu – właśnie … jakieś dwa tygodnie temu, dokładnie w piątek 29. maja (!!! ten czas nie tylko szybko leci, ale – powiedziałabym – za szybko). No i czytam wielki nagłówek na internetowej stronie radiowej „Trójki”: Ponad 156 tys. zł! Za nami licytacja prac Rafała Olbińskiego. Pieniądze z licytacji są przeznaczone dla młodych artystów, którym w starcie pomaga Trójka. Są to „Talenty Trójki”, artyści jeszcze nieznani, w których talent warto zainwestować. Dotychczasowych laureatów konkursu „Talenty” radiowa Trójka wtedy – dostrzegła i teraz – śledzi; śledzi na antenie ich sukcesy i ich zawodowy i artystyczny rozwój. W ideę konkursu Talenty Trójki wpisany jest również materialny wymiar nagród, który dla debiutantów ma ogromne znaczenie i często stanowi realną pomoc. Stąd więc licytacja, która ma przynieść pieniądze. A nagrody plebiscytu „Talenty Trójki” przyznawane są w trzech kategoriach: Teatr, Film i Sztuki Wizualne.

A co było przedmiotem licytacji? Radio donosi: Pod młotek Kuby Strzyczkowskiego poszły prace światowej sławy malarza i grafika Rafała Olbińskiego. Dochód z licytacji – 156 tys. 300 zł – przeznaczymy na nagrody dla laureatów plebiscytu Talenty Trójki. Słuchacze Trójki wylicytowali 13 niezwykłych dzieł cenionego na świecie artysty, laureata największych światowych konkursów. Do zdobycia były 2 rysunki i 10 niezwykłych inkografii oraz unikatowa książka z autografem Autora z limitowanego nakładu 100 sztuk „Baśni o miłości i innych dziwnych przypadkach” (autorem tekstu i ilustracji jest Rafał Olbiński) Program 3 zlicytował egzemplarz nr 5. Inkografie są numerowane i mają wyciśniętą pieczęć artysty. Wszystkie dzieła są opatrzone autografem Rafała Olbińskiego.

A potem jest przytoczona wypowiedź Magdy Jethon, dyrektor Programu 3, która powiedziała podczas licytacji: Wpadliśmy na pomysł, by poprosić jakiegoś wielkiego artystę o podarowanie dzieła na licytację wspierającą laureatów Talentów Trójki. Wtedy parę osób naraz powiedziało, żeby to był Rafał Olbiński. (…) Gdy pan Olbiński przyjechał do nas i zaproponował dwa rysunki i dziesięć inkografii, byliśmy w szoku. Liczyliśmy na jedno dzieło.

Szkoda, że nie mogłam słuchać tej licytacji, na pewno było to ekscytujące wydarzenie. Jeszcze bardziej szkoda, że nie mogłam w niej uczestniczyć jako szczęśliwy nabywca którejś z prac, a najchętniej książki, oczywiście, książki! Szkoda, że w plebiscycie „Talenty Trójki” nie ma kategorii Literatura, albo ściślej: Poezja. W tych kategoriach też są młodzi, niezauważeni, debiutujący artyści, potrzebujący pomocy. (Tu chciałam napisać: szkoda, że nie jestem młodym, debiutującym artystą, ale …nie napisałam!!!  :-))))  )

W tym artykule podane są też potem nazwy poszczególnych prac, poddanych licytacji i sumy, za które zostały wylicytowane: wśród inkografii jest „Grand Hotel” (poszła 7 tys. zł), no i książka „Baśnie o miłości i innych dziwnych przypadkach” (zlicytowana za 4,5 tys. zł). O tych dwóch wspominam, bo są związane w jakiś sposób ze mną i z moją książką:  w „Grand Hotelu” mężczyzna, wchodzący schodami do głowy, do myśli, może do marzeń kobiety przypomina mi mężczyznę z ilustracji na okładce mojej „Czarownicy…” No a o książce wspominam, bo to …książka, dzieło samo w sobie, a ta dodatkowo jest pięknie wydana i okraszona pięknymi obrazami, i zgodnie z tytułem mówi o „miłości i innych dziwnych przypadkach”. Więc moja trochę jak ta, też całkiem ładnie wydana i z „wierszami miłosnymi i innymi”.

Piękna okładka, prawda? Najbardziej podoba mi się ta wersja marzycielki z nogami opartymi o księżyc,  w tle w której mamy Paryż i wieżę Eiffla. Można się rozmarzyć, oj, można…

 

Ilustracja i cytaty pochodzą ze strony Polskiego Radia: http://www.polskieradio.pl/9/895/Artykul/1452404,Ponad-156-tys-zl-Za-nami-licytacja-prac-Rafala-Olbinskiego-

Miłość nie w porę

 

A dzisiaj dwa wiersze, niby zupełnie odmienne, ale połączone tematem. Autorką jednego jest kobieta, drugiego mężczyzna. Głównymi bohaterami obu są kobiety, choć w tym drugim mężczyzna pojawia się jako „bohater drugoplanowy”. Pierwszy wiersz znam od dawna, ten drugi objawił mi się kilka dni temu.

Pierwszy wiersz to znany i często cytowany wiersz Doroty Kiersztejn Pakulskiej, który został nawet wykorzystany we fragmentach przez Leona Wiśniewskiego w jego bestsellerze „Samotność w sieci”. Wiersz pochodzi z tomiku „Gramatyka życia”.

To wiersz w formie modlitwy, w którym boskie (Bóg, który potrafi przechować pod śniegiem motyla na następny rok, czuwając nad jego snem z palcem na ustach; myśli o rychłym potępieniu) przeplata się z (bardzo) ludzkim i przyziemnym (w marcu wszyscy mają katar, a rozmiękły śnieg wlewa się do butów; zniszczone ręce od zmywania naczyń i prania dziecięcych skarpetek), a nawet z bosko-ludzkim i przyziemnym (prośba o niewodzenie na pokuszenie i zamiast tego o oplątanie, skrępowanie przez domowy makaron na niedzielę). Piękna, kobieca modlitwa. Bo kobieta stoi na huśtawce, stoi na wadze, z chybotliwymi szalkami, na których rzeczy, sprawy nierównorzędne i nierównoważne, nieporównywalne, niewybieralne. Bo jak wybrać między rodziną, domem, dzieckiem, mężem a uczuciem, co się pojawiło nie wiadomo skąd i nie pozwala zasnąć.

Dorota Kiersztejn Pakulska

 Modlitwa wieczorna

 
Nie mogę zasnąć
Boże
który docierasz do bram
oświetlonych marną żarówką
i wspinasz się po zabłoconych schodach
odrapanych korytarzy
 
Który wiesz dlaczego
i potrafisz przechować pod śniegiem motyla
na następne lato
czuwając nad jego snem
z palcem na ustach
 
Zrób coś
z taką miłością
nie w porę
gdy bezlistne drzewa kołyszą się na marcowym wietrze
wszyscy mają katar
a rozmiękły śnieg
wlewa się do butów
 
Śnisz nas Boże razem
na brzegach talerzy gdy nakładam obiad
 i na rąbku wystygłej małżeńskiej pościeli
we wgłębieniach zmarszczek
wokół oczu
i na paznokciach
moich zniszczonych rąk
gdy zmywam naczynia
i piorę dziecięce skarpetki
trwożąc się na myśl
o rychłym
potępieniu
 
A ty śnisz nas uparcie razem
i splatasz nam dłonie
tak że nie możemy uciec od siebie
 
A jeśli nie
a jeśli nie
to nie wódź już nas na pokuszenie
niech już oplącze mnie
domowy makaron na niedzielę
daj zasnąć
i zbaw nas –
każde osobno
      Amen.

 

Drugi wiersz pochodzi z tomiku „Żyzny żywioł” Wojciecha Ossolińskiego. To książka dwujęzyczna, tłumaczeń dokonał na język czeski František Všetička. Ten wiersz z kolei przybiera postać rozmowy między kobietą a mężczyzną, ale to rozmowa bardzo specyficzna z dwóch powodów. Bo po pierwsze słowa obojga bohaterów tej historii nie w porę jest przekazywana przez kobietę, w jej opowiadaniu. Po drugie nie jest to typowy dialog, bo słowa bohaterów są odzwierciedleniem ich uczuć i emocji, nie są tylko słowami, tylko obrazami, symbolami tego, co czują ona i on w tej dziwnej, niespodziewanej sytuacji, czyli ich rozterek, wątpliwości, nawet swego rodzaju usprawiedliwień. Kiedy czyta się ten wiersz, wydaje się, że słychać jak bohaterowie wypowiadają swoje słowa szeptem, niepewnym, zażenowanym, zadziwionym szeptem. Ostatnia zwrotka to nadal rozmowa dwojga postaci tego wiersza, ale już nie w opowiadaniu kobiety, tylko jakby komentarz narratora.

 

Wojciech Ossoliński

 
Zdrada
 
Kiedy usiadłam obok,
dłużej niż zwyczajowo,
ustami wtulił mi w dłoń
— podkochuję się w tobie.
Bezwiednie palcem
w jego włosy
wsunęłam
— ja chyba też.
 
Potem przyniosłam mu
w schludnym koku
— nigdy go nie zdradziłam.
Jego dłonie rozsypując
tę poprawną niepewność
drżąco szeptały
— tak jak ja, jak ja.
 
I niósł mnie ostrożnie,
aż zapletliśmy się w jedno
wielkie porozumienie.
 
Kiedy w progu zostawiła mu
— jeszcze nie wiem
jego
— rozumiem
pobiegło wtopić się
w staccato zamierających,
coraz pewniejszych kroków.

 

Cudownie czyta się te wiersze, to takie dwa poetyckie filmiki, dwie poetyckie etiudy, filmiki miłosne, a może też filmowe dramaty…

 

Ps. Swoją drogą, ciekawe, że Leon Wiśniewski zamieścił „Modlitwę wieczorną” w swojej książce; musiał ten wiersz znać wcześniej; musiał zapaść mu w pamięć; musiał wywrzeć na nim spore wrażenie, skoro go zapamiętał; musiał znaleźć miejsce dla niego w swojej książce, swoiste „zastosowanie”,  znalazł ten odpowiedni moment, by go zamieścić… ciekawe… tak sobie domniemywałam, kompilowałam, wy(z)myślałam… a prawda może być całkiem inna niż moje domniemywania… (o czym już wkrótce…)

 

Dorota Kiersztejn Pakulska, „Modlitwa wieczorna” z tomu „Gramatyka życia”, Łódź 1996, s. 50.

Wojciech Ossoliński, „Zdrada” z tomu „Żyzny żywioł”, Olomouc/Prudnik 2014, s. 61.

 

Zaproszenie na spotkanie autorskie z …”Czarownicą…”

To będzie pierwsze spotkanie, na którym pokażę i poczytam wiersze z tomiku „Czarownica w sypialni”. Poniżej plakat z informacjami na temat tego spotkania. Oczywiście zapraszam wszystkich, bo choć organizatorem jest opolskie Polskie Stowarzyszenie Krajoznawców, to impreza ta jest nie tylko dla członków Stowarzyszenia. Jest otwarta i przyjść może każdy, kto chciałby spotkać się z literaturą, wierszem, poezją. Zatem serdecznie zapraszam

Książka na Walentynki? „Czarownica w sypialni”!

Rzeczywiście… Książka na Walentynki? Tomik z wierszami miłosnymi, jakżeby inaczej!?

A więc „Czarownica w sypialni” idealnie wpisuje się w świętowanie Dnia Zakochanych!

Rzeczywiście, tak się złożyło, że wyszła akurat teraz, choć szczerze mówiąc nie było to moim zamiarem. Ale tak się właśnie złożyło – więc mimo moich narzekań, że jej druk się opóźnia, że znowu coś zmieniam, że znowu ślamazarzę, może to dla tej książeczki szczęśliwy termin?…

W każdym razie od wczoraj tomik jest już do dostania w klimatycznej opolskiej Księgarni „Niebieski Kredens” przy ul. Książąt Opolskich, niedaleko ratusza.

Księgarnia jest naprawdę klimatyczna, pewnie też przez ten stary kredens. Miło jest w niej pobuszować wśród książek. Chociaż buszować wśród książek właściwie wszędzie jest miło.

I– pamiętacie – Niebieski Kredens ma niebieski kredens – lubię takie gry słowne.

 

Źródło zdjęć: strona internetowa Księgarni „Niebieski Kredens”

„Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne” – tomik już wydrukowany!

„Czarownica w sypialni” istnieje już nie tylko w wyobrażeniach, planach i marzeniach. Jest. Jak najbardziej prawdziwa. Realna i dotykalna.

Bardzo się cieszę, że po wielu trudach twórczych i innych, takich technicznych, została wydawana, wydrukowana, ujrzało światło dzienne! Mam nadzieję, że ta książeczka będzie się podobać nie tylko mnie, ale także wszystkim, którzy zechcą ja przeczytać. Wygląda tak, jak na zdjęciach ; musiałam ją obfotografować na różne sposoby, musiałam…

A tak wygląda z tyłu:

Liczę, że tak jak w notce na okładce książki, „Czarownica w sypialni” dostarczy czytelnikom wielu wzruszeń, cudownych emocji, ciekawych refleksji, miłosnych odlotów w dalekie czarowne krainy, pobudzi do marzeń i wspomnień… Zachęcam więc do jej kupowania, nabywania, czytania – sobie albo może …komuś albo może …z kimś! Możliwości jest wiele. Tak jak wiele twarzy ma miłość.

Cieszę się więc moją „Czarownicą…” i nie zapominam o tych, którzy wspierali mnie podczas pracy nad nią, pozostaje im wdzięczna i serdecznie dziękuję!

I już tak nieco na marginesie, dla tych, którzy chcieliby tę książkę poczytać albo komuś podarować, w tej chwili jest ona dostępna w Wydawnictwie Nowik, gdzie ją wydałam, i w księgarni internetowej tropy.pl.