Mandala muzyczna

W poniedziałkowy poranek nieco energii zaklętej w muzycznej mandali!

Zwłaszcza, że wczoraj dostałam taką opinię. Trudno nie pochwalić się taką opinią:

>>>Patrząc na twoją ostatnią mandalę doszłam do wniosku, że w poprzednim wcieleniu, w okolicach średniowiecza, byłaś mnichem skrybą!!! Koronkowa robota, przepiękna. Z czasem powinnaś je pokazać na wystawie i ozdobić kolejną książkę, którą napiszesz!<<<

Jestem wdzięczna za miłe słowa i docenienie mojej mnisiej cierpliwości z jednej strony i poetyckiej wyobraźni – z drugiej. 💙💙💙

A jest to moja najnowsza mandala, zrobiona na zamówienie, specjalnie dla kochającego muzy (stąd gitara, nuty, sowa) oraz ciężką muzę (stąd The Unforgiven i Metallica) 🙂 Też lubię! 🙂

Zrób sobie prezent: zamów wyjątkową mandalę dla siebie!

PS. Zdjęcie fragmentu tej muzycznej mandali zamieściłam też na Instagramie, gdzie będę częściej pokazywać zdjęcia różnych moich prac 🙂

Zakładka do książki

Zrobiłam taką zakładkę. Został mi papier, który przygotowałam do rysowania na nim kolejnej mandali. I pomyślałam sobie, że może by z nim / z niego coś zrobić. Wymyśliłam więc zakładkę, bo chudy był to paseczek, akurat na zakładkę się nadający. 🙂

A że „materiał” na tę zakładkę miał mandalowe przeznaczenie, więc …wyszło mi mandolowo. Usiadłam i ot, tak sobie zaczęłam rysować. Ponieważ wszystko to „Handarbeit”, więc w niektórych momentach, jak się dobrze przyjrzeć, jest troszeczkę krzywo. Ale mam nadzieję, że te drobne krzywostki nie odbierają całego uroku tej zakładeczce.

Zrobię jeszcze takie. Różne, bo w mandalach jest coś takiego magicznego, że nie można zrobić dwóch identycznych. Mnie się w każdym razie nie udało, choć się starałam!!! Tak, naprawdę. Bo próbowałam jakiś wzór „na brudno”. Ok, podobał mi się, postanawiałam go przenieść „na czysto” i… Nic z tego. Na czysto wychodziło mi coś całkiem innego. Też ładnego, ale innego. Jak to się działo i dlaczego – nie wiem. Może … magia…

Zrobię jeszcze takie, różne – i może ktoś chce taką zakładkę, to zrobię, prześlę, podaruję 🙂

Jak spełnić swoje malarskie marzenia – cz. 2.

Zaczynam od mojego hasła naczelnego: Patrzysz na ten obraz i tworzysz własne historie.

Dzisiaj przedstawiam Wam mandalę, zatytułowaną „Powołanie kropli”.

Kropla to tutaj synonim wody, która jest początkiem, praźródłem życia. Woda rodzi się w źródle. Źródło powołuje kroplę do istnienia. Potem kropla wypełnia swoje powołanie, misję, czyli daje życie, istnienie. Tak tworzy się magiczny krąg, koło istnienia. Bo my ludzie, a także zwierzęta i rośliny nie możemy istnieć bez wody, to podstawa naszej wspólnej egzystencji.

A teraz tutaj mamy tę mandalę, którą stworzyłam [nie wiem, czy mogę tak powiedzieć, ale chyba tak] jako hymn na cześć wody, składającej się z miliona kropli, jako wyraz wdzięczności za jej – wody i ich – kropli życiodajne moce!

Mam nadzieję, że patrząc na ten obraz, odpływasz. I to na szerokie wody! 🙂 W sensie dosłownym, a jeszcze bardziej w sensie przenośnym.

Sztuka upiększa naszą rzeczywistość. Ten obraz jest ozdobą Twojego mieszkania. Dlatego sprzedaję go. Można napisać do mnie na Messengera albo tutaj, podam więcej informacji dla zainteresowanych.

Udostępnić można tę informację tym, którzy chcą spełniać swoje artystyczne marzenia, mieć taką mandalę u siebie lub zrobić niej prezent dla kogoś. 🙂

Mandala ma wymiary 30 x 30 cm, jest narysowana na papierze do akwareli, tło – farba akrylowa w delikatnym, błękitnym kolorze, wzór rysowany jest atramentem pigmentowym. Całość jest utrwalona medium do akryli, umieszczona za szybą z tworzywa i oprawiona. Wymiary zewnętrzne obrazu z ramą to 42 x 42 cm. Obraz opisany na odwrociu.

A na ścianie wygląda tak, jak niżej w dwóch ujęciach. Wygląda jakby trochę inaczej, bo inne światło.

Mandala „Szept brzozy”

To jest „Szept brzozy”.

Tę mandalę narysowałam dla mojej przemiłej koleżanki; dla poetki, która kocha brzozy. Brzoza ją symbolizuje. Rysując, miałam przed oczyma brzozowe białe pnie i postrzępione listki, i zwiewne brzozowe gałązki. Brzoza wydaje się takim subtelnym, eterycznym i delikatnym drzewem. Stąd ta nazwa „Szept brzozy”. Ale z drugiej strony – przecież brzoza to drzewo, więc już samo to daje jej siłę i wytrzymałość…

Mandala ma wymiary 30 x 30 cm, jest narysowana atramentem pigmentowym na papierze do akwareli, z akrylowym tłem o bladobłękitnym odcieniu.

Kto chciałby mieć mandalę, stworzoną specjalnie dla siebie?

Mandala grudniowa

Mandala powstała na białym papierze akwarelowym, delikatnie pomalowanym, „pociągniętym” farbą akrylową. Papier ma więc teraz kolor różu wpadającego w bordo, z żółto-pomarańczowymi smugami. Miejscami widać biel papieru; to tam, gdzie pędzel go nie dotknął. Zostawiłam ją celowo, tę czystą, niepomalowaną powierzchnię, jako ślad prawdziwego koloru kartki, jako znak niedoskonałości świata.

To jest „Puls świata”. Tak nazwałam tę pracę. Tytuł odzwierciedla atmosferę, w której ona powstawała. Kiedy skupiałam się przy rysowaniu, świat wokół mnie przestawał istnieć, jakby zamierał: oddech świata i jego serce znajdowały się przede mną, na kartce papieru, którą zapełniałam misternymi ornamentami. Puls świata skupiał się w mandali.

Kiedy teraz na nią patrzę, dotykam palcami jej powierzchni tamten stan w pewien sposób do mnie powraca. Ten obraz przemawia kolorem i cieniowaniami tła, poszczególnymi elementami. Jest w nim skupienie, ale i rozproszenie jednocześnie, skupienie i otwarcie. Mandala wiruje i wibruje. Kto chce doświadczyć?