Anioł na patyku

 

Minęły pierwsze dni kolejnego Nowego Roku, anioły powoli odlatują… Bo w okolicach Bożego Narodzenia zaczynają pojawiać się całymi rzeszami, fruwają wszędzie wokół nas, zaglądają nam do okien, pełno ich w powietrzu, zauważyliście? Rozświetlają nam ten czas.

Ale mój anioł wciąż jest ze mną, bo to anioł na patyku, który trwa sobie w kubku wśród ołówków, długopisów. Dziwnie to brzmi – na patyku, ale jest tak rzeczywiście, w dodatku to anioł „własnej” produkcji, szkolnej albo klasowej, zrodzony czy stworzony na pracach ręcznych i z materiałów podręcznych. Ale przede wszystkim z niesamowitej twórczej inwencji jakiegoś chłopca albo dziewczynki, jakiegoś ucznia, bo dostałam tego aniołka jako prezent pod choinkę od uczniów jednej ze szkół. Więc ten aniołek jest zrobiony ze związanej „w pasie” serwetki, ma żółte włosy z pociętej cienkiej bibułki, a skrzydła ma czerwone!, cudowne czerwone skrzydła z bibuły marszczonej!, pod szyją ma kokardę z koronki, i na buzi czerwone usteczka i czarne oczy. I cały jest anielsko rozskrzydlony i rozfurkotany!

Zostanie ze mną jeszcze trochę, myślę, że lubimy się z wzajemnością… Może poopiekuje się mną trochę w zaczynającym się nowym jeszcze, świeżutkim roku…

I Wam życzę na Nowy Rok 2015 własnego, osobistego anioła, szczególnie takiego z czerwonymi skrzydłami!

Życzenia świąteczne i ponadświąteczne

Życzenia składane są zazwyczaj z okazji i na okoliczność, i czasem złości mnie ta właśnie ich „okolicznowość”. Oczywiście w samych życzeniach i ich składaniu nie ma nic złego. Gorsze jest to, że potem, po chwili, po okazji i po okoliczności, wszystko jest już jakby anulowane, a my wracamy do starych zwyczajów, do tzw. normy. Staje się wtedy jeden wobec drugiego opryskliwy, gburowaty, wrednowaty, jednym słowem niefajny, przy czym – przy możliwościach ludzkich – jest to określenie wielkim eufemizmem, wielkim, wielkim.

Tak się dzieje ze Świętami Bożego Narodzenia – ich czas to rozejm, pokój, zawieszenie broni, pogodzenie i miłowanie powszechne. Potem …wiadomo.

Wykorzystam w tym miejscu słynną encyklopedię, która w różnych momentach życiowych okazuje się nieoceniona, czyli Wikipedię, która głosi, że „opłatek (z łac. oblatum – dar ofiarny) to bardzo cienki biały płatek chlebowy, którym dzielą się chrześcijanie, zgromadzeni przy stole wigilijnym, składając sobie życzenia. Opłatek wigilijny jest symbolem pojednania i przebaczenia, znakiem przyjaźni i miłości. Dzielenie się nim na początku wieczerzy wigilijnej wyraża chęć bycia razem, bo przecież ludzie skłóceni nie zasiadają do wspólnego stołu. Ma swoją symbolikę w wymiarze duchowym, a i doczesnym, nawiązując do modlitwy Ojcze Nasz: chleba naszego powszedniego…. Symbolika chleba ma jeszcze inny wymiar: należy być jak chleb dobrym i jak chleb podzielnym.” To nieco wybiórczy cytat, ale oddaje istotę rzeczy. Tak to jest: święta, wigilia, wieczerza, pojednanie, przebaczenie, przyjaźń, miłość, dobroć, podzielność. A potem po kilku dniach choinkowo-kolędowych, przychodzi trzysta z hakiem powszednich, przaśnych, twardych…

Wymyśliłam więc życzenia świąteczne i anty-świąteczne. Albo ponad-świąteczne.

Najpierw te „normalne”:

Wesołych, zdrowych Świąt Bożego Narodzenia, zdrowia, szczęścia, pomyślności i wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2014

Potem te „inne”:

żeby atmosfera świąt towarzyszyła nam przez cały rok, żeby cały rok było ciepło i przytulnie, pachnąco, piernikowo, makowo, bakaliowo, choinkowo, kolorowo i radośnie;

żeby przez cały rok dostawać i dawać prezenty, robić je sobie i innym w przeróżnej postaci, znajdywać je w pudełku na herbatę, na półce z garnkami, pod poduszką, na stole, w bucie, w kieszeni; małe i duże, drogie i tanie, śmieszne i poważne, potrzebne i nie;

żeby nie opuszczało nas zdrowie i żebyśmy mu pomagali w nieopuszczaniu nas – i tu już każdy sam wie, co robić przez te wszystkie dni, żeby temu zdrowiu pomóc;

żeby szczęście nas nie opuszczało i żebyśmy … jak wyżej …;

żeby nam się przytrafiały mniejsze i większe pomyślności, dobre zdarzenia i zdarzeńka, sukcesy i sukcesiki, szczęścia i szczęściątka, i nie omijały cuda i cudeńka – uśmiech osoby bliskiej i osoby nieznajomej, pogłaskanie ręką i pogłaskanie słowem, nagłe znalezienie rozwiązania, wyjścia, furtki, jakaś mała albo i wielka wygrana na jakiejś loterii;

żebyśmy byli lubieni, kochani i szanowani przez tych, od których chcemy otrzymywać te uczucia, a także przez tych, od których tego nie chcemy; żebyśmy i my lubili, kochali i szanowali tych, których lubimy, kochamy i szanujemy, a właściwie trochę też tych, których nie…; i żebyśmy te lubienia, kochania i szanowania umieli okazać i umieli nam okazane przyjąć (to też ważne);

żeby nam tak najogólniej było dobrze z sobą i innymi przez te wszystkie dni pozaświąteczne, żeby nam tak było, jak chcemy, żeby nam było, a w ciągu całego roku żebyśmy choć raz dziennie pomyśleli sobie: jestem trochę szczęśliwy!!!  (zwróćcie uwagę na „trochę”…);

żeby ….. (to jest miejsce na wpisanie-dodanie-pomyślenie tego, czego chcemy, co nie zmieściło się w życzeniach całorocznych wcześniej).

Bądźcie zatem błogosławieni, a groźby niechaj Was nie dotyczą!

Wszystkim wszystkiego dobrego!

Rok 2013

Ta notka powinna mieć kilka tytułów.
Szczęśliwego Nowego Roku 2013!
Gdzie się podział mój piękny stary blog z damą w czerwonej sukni?
Skąd się biorą te okropne reklamy, których wcale tu nie zapraszałam?
Jak się przyzwyczaić do nowej formy tego bloga – znowu trzeba się uczyć czegoś nowego?!
Dzielność – czyli przełamałam się, pewnie się przyzwyczaję i nauczę! (ten wpis świadczy o tym, że już to robię…)!
Wykrzykniki i pytajniki.
Jeśli ktoś tu zerknie od czasu do czasu to pewnie ma dość już tego „Końca wakacji”! Ale czas tak szybko leci, że jeszcze trochę, a „Koniec wakacji” byłby aktualny! Może jednak przed kolejnym końcem wakacji uda mi się parę notek zamieścić? Jeśli tylko uda mi się też przezwyciężyć mój brak konsekwencji!

Tymczasem pozdrawiam wszystkich cierpliwych i niecierpliwych, którym dedykuję mój wiersz z tomiku „Pocztówka z bajki”.

 

Czas

Nie mam pończochy:
grosz do grosza
systematyczność zaprzecza
mojej naturze
w życiu poruszam się
jak śniegowy płatek
jestem kleptomanką chwil
zdziwień i zachwyceń
czasem przeglądam je w lustrze

zagracam tym wszystkim
nieistotnym i nieważnym
moje chwilowe istnienie
właściwie
nic się od tego nie zmieniam

tylko
skąd przy oku
ta kurza łapka

…i po świętach

Minęły święta, ale znów nadszedł czas – odświętny, chyba tak można powiedzieć. Bo ostatni dzień starego roku i pierwszy dzień nowego roku to nie są chyba żadne święta państwowe, kościelne czy jakieś inne. Chyba. A jeśli są, to przecież nie tak wielkie jak te niedawno minione, Bożego Narodzenia, nie wspominając już o Wielkanocnych. Więc nie są to święta, a czas jednak odświętny. Ludzie zachowują się odświętnie. Składają sobie życzenia różnych dobrych rzeczy i to na cały rok! Trochę mnie to zasmuca, czasem nawet złości. Takie odświętne, a więc okazjonalne życzenia, o których czasem zapominamy już następnego dnia…
Zgodnie jednak ze zwyczajem, odświętnie i okazjonalnie życzmy sobie – mimo wszystko – tradycyjnej szampańskiej zabawy w sylwestra, a na nowy rok 2012 – cały nowy rok, oczywiście – samych dobrych rzeczy!