Jaki jest listopad dziś? No cóż, bardzo, niestety, listopadowy. Co oznacza, że szaro, bezsłonecznie, bezchmurnie, blado i mocno dżdżysto, co z kolei oznacza, że jeszcze nie deszcz, ale tak dużo tego dżdżu, taki on gęsty i mokry, że prawie opad.
Dziś więc jeszcze raz Konstanty Ildefons Gałczyński. Ty, razem „Listopad, czyli Novembris”, który to listopadowy wiersz zaczyna się od opadu właśnie i tego, co fabrykuje listopadowa atmosfera.
Wiersz ten należy do cyklu „Rok polski”, w którym każdy kolejny wiersz opisuje każdy kolejny miesiąc, a autor podaje w tytule obok nazwy polskiej nazwę łacińską miesiąca, np.: „Styczeń, czyli Januarius” albo „Lipiec, czyli Quintilis”.
A dziś mamy wiersz o Novembrisie 🙂
Konstanty Ildefons Gałczyński
Listopad, czyli Novembris
Atmosferyczny opad
zaczyna miesiąc Listopad:
śniegi, deszcze et cetera
fabrykuje atmosfera,
pole, ogród smutne wielce,
słońce współdziała ze Strzelcem;
za to ziemia, chwalić Boga,
dla Strzelca jest dosyć sroga,
strzały wojny za piec ciska
Europa monachijska,
nie ludzie, uczynił Bóg to –
laudatur mundi Constructor.
Durniom nie w smak, ale trzeba
pochwalić TU Króla Nieba,
który ze swoich obłoków
i wojnę zsyła, i pokój;
z Nim jest nam wyżej i szerzej,
On świat w swojej dłoni dzierży,
On prawdzie uczyni zadość,
On skruszy pyszałkowatość,
spocznie, możni tego świata,
wielką stopą na traktatach!
My tu w Polsce, że tak powiem,
mocno folgujemy sobie:
bo mało, że każda gąska
gęga dziś na temat Śląska…
o ekspansjach, o koloniach…
że – gaude, mater Polonia,
że wszystko jest doskonale,
że imperium… i tak dalej.
Tu trzeba, panowie szlachta,
nasz żywot oprzeć na faktach,
faktach bez tęczowych ramek
co mówią za siebie same,
o których trąba nie huczy –
najpiękniejszych, bo tych mrówczych…
gdy organy przebrzmią świetnie,
gdy kwiat pomarańczy zwiędnie,
a długi welon obłoczny
na dnie gdańskiej szafy spocznie,
zaczną się dni – czasem krzywo –
i twardy małżeński żywot:
Tak jest i w życiu państwowym,
moi mościwi panowie:
przebrzmią surmy, bębny, kotły,
a w szary dzień potrzeba miotły,
bo pajęczyna po kątach –
a kto ład chce mieć, ten sprząta.
1938