„Czarownica…” ma szczęście do różnych ludzi.
„Czarownica…” nie ma szczęścia …do mnie!
Bo ma szczęście do dobrych duchów i duszków, nad nią czuwających; czuwają nad nią różne dobre anioły, namawiają i pilnują, by ją stworzyć, nad nią pracować, i one same podpowiadają, co jest tak, a co może by zmienić, i czekają na nią, czekają, kiedy ukaże się w formie książki, prawdziwej książki!
Bo ma szczęście do okładki, która jest taka ładna, taka romantyczno-erotyczno-miłosno-metaforyczna; i nie może być inna, w końcu jej autorem jest Rafał Olbiński!
Bo ma szczęście do składu komputerowego i wyklejki; bo Piotr Mnich, który robił skład książki, zaprojektował mi też wyklejkę – genialnie!; będzie kolorowa i będzie nawiązywać do okładki, i jest też – moim zdaniem – super; w każdym razie tak sobie wyobrażałam tę wyklejkę, choć nic nie umiałam wymyślić, nic zasugerować, to ten projekt to było to!
Bo ma szczęście do redaktora literackiego, którym jest Mirosław Pisarkiewicz, dla mnie przede wszystkim wspaniały poeta, którego wiersze przepojone są pięknymi, metaforycznymi i bardzo poetyckimi odniesieniami do historii i kultury; myślałam, że straszliwie wiersze moje mi „pochlasta i poharata” (cóż to za słowa!!), ale to było delikatne, choć porządne „chlastanie i haratanie”; wiele mi powiedział przy pracy nad wierszami, nad ich wyborem, pokazał wiele miejsc poetycko „brzydkich”, których sama nie zauważałam, dopiero po pokazaniu palcem widziałam: ojej, ale zgrzyta!; oczywiście z nie wszystkimi sugestiami zmian się zgodziłam, autor w końcu swoje prawa ma, czyż nie?! 🙂 , ale rzeczywiście wiele zawdzięczam mojemu redaktorowi w całym układzie, w koncepcji tomiku.
Bo ma szczęście do wydawnictwa i drukarni; wydawnictwem jest Wydawnictwo Nowik Sp.j. Michała Nowika, które też poleca swoją drukarnię; wydawnictwo jest z Opola, co dla mnie też ma duże znaczenie i cieszy; myślę, że książka będzie ładna, bo będzie miała twardą okładkę z wyklejką, ładny papier w środku, 80 stron, będzie szyta i …miła w dotyku! 🙂
To koniec szczęść, choć zobaczcie jak ich dużo! I jedno nieszczęście, w postaci mojej osoby… A przez to jedno tylko ciągle biedna „Czarownica…” nie wychodzi do świata. Tak, bo ja ciągle coś wymyślam, waham się i zmieniam, wynajduję i znowu zmieniam. I chyba mogłabym tak w nieskończoność, ale w końcu powiedziałam: basta, dłużej tak być nie może. Nie robię już niczego więcej. Teraz już siłami wszelkimi dążę do jednego: żeby ją wydrukować! Tak mi dopomóż Bóg!