Zmierzchowa godzina

To fotografia, którą zrobiłam kilka dni temu, kiedy byłam na plenerze malarskim w gminie Drawno, niedaleko Szczecina, a dokładnie w Borowcu, niewielkiej wiosce malowniczo położonej wśród lasów.

Kiedy zamieściłam to zdjęcie na Facebooku to zdjęcie, Ela Lisak-Duda, opolska poetka, moja koleżanka po piórze, zamieściła taki komentarz: „jeszcze lato, a już jesień przydeptuje mu spódnicę…”. Odpowiedziałam: „To na pewno fragment Twojego wiersza, pełno w tym zdaniu poezji…” 🙂 I jest tak rzeczywiście, to fragment wiersza, który skojarzył się Eli z tym zdjęciem.

Wtedy przypomniał mi się mój wiersz, którego inspiracją był taki właśnie jak na tej fotografii, złoty zmierzch, niskie słońce prześlizgujące się między drzewami, tworzące wydłużone cienie. Chwila między późnym popołudniem a wczesnym wieczorem.

Wtedy powstał mój rymowany wiersz „O zmierzchu”. Posłuchajcie…..

O zmierzchu
I znów zza horyzontu słońce las podgląda,
ostatnie promienie wysyła na zwiady.
Lecz daremnie się bawi z lasem w Jamesa Bonda.
Na pniach gasną złote posłoneczne ślady.

Las zmierzchowy niechętnie zdradza tajemnice.
Słońce za równikiem inny las szpieguje.
Obraca się powoli świat cały na nice.
Wschodzi księżyc, miłościw nad lasem panuje.

Już ku niemu się wznoszą znad polan opary,
niczym po kąpieli z wielkiej krągłej balii.
W sercu lasu cichną ostęp i moczary,
milkną głosy leśnej wieczornej la Scali.

Sarna dziś raz ostatni gałąź łamie z trzaskiem,
jeż przeciąga kolce w kolczastych jeżynach.
Sowa przeciera oczy z nowym w oku blaskiem.
Tam gdzie świat się kończy, świat się i zaczyna.

Wiersz trzydziesty szósty

Dziwny jest dla mnie ten wiersz, dziwny, nawet tajemniczy, ma klimat. Już pierwszy wers wprowadza jakiś niepokój i grozę. Bo rzecz dzieje się w nocy, co „jest straszna jak morze”. I jest w wierszu tym coś strasznego z jednej strony, ale i pełnego nadziei i blasku z drugiej. I z jednej strony mamy nicość, ale z drugiej – ta nicość daje nam poznanie. Jestem poniżony, a jednocześnie wolny, jestem od siebie większy, ale też jestem od siebie mniejszy…

Ładna jest puenta, ładne to określenie: „wszystko, co wie kamień polny”. A co wie kamień polny? Jak poeta odpowiada na to pytanie?

Ten wiersz pochodzi z tomiku Jarosława Iwaszkiewicza pod tytułem „Lato 1932”. To ta mała książeczka – mała rozmiarem, lecz wielka treścią, bo piękne w niej wiersze, wszystkie rymowane kunsztownie, dotykające spraw filozoficznych, egzystencjalnych i bardzo „naszych”, ludzkich.