Jak ten czas szybko leci!

 

Jak ten czas szybko leci! Nic nowego pod słońcem, żadne odkrycie, rzec można – banał czystej wody! A przecież ciągle zdarza mi się, i zapewne nie tylko mnie, wciąż na nowo tę starą prawdę „odkrywać”. Odkrywać oczywiście w bardzo dużym i mocnym cudzysłowie, bo mówić na serio o odkrywaniu prawdy w tym przypadku byłoby po prostu wyważaniem otwartych drzwi.

Ale rzeczywiście co chwilę przyłapuję się na tym, że z westchnieniem mówię czy myślę: to już tyle czasu upłynęło?!, jak to?!, kiedy?!, tak szybko?! jak ten czas szybko leci!

A ponieważ szybko lecą dni, tygodnie, miesiące, tym samym i lata (na marginesie – tygodnie to już w ogóle jeden za drugim mijają prawie niezauważenie!), to ja zaczynam wymyślać jakąś wielką spiskową teorią o skurczeniu się czasu! Bo kiedyś jakoś bardziej pojemne były dni czy tygodnie… Więc myślę sobie, może doba nie ma już dwadzieścia cztery, tylko dwadzieścia trzy godziny, ale oficjalnie się tego nie ogłasza, bo przecież cały świat stanąłby na głowie?! Może godzina to teraz tak naprawdę nie sześćdziesiąt minut, tylko pięćdziesiąt osiem?! Może Ziemia szybciej albo inaczej się kręci, może inaczej kręci się w ogóle Wszechświat? A wiedzą o tym tylko geografowie, astronomowie, naukowcy od fizyki i innych sztuk tajemnych, ale nie wolno im zdradzić tej tajemnicy. A my, maluczcy, nieświadomi niczego, wciąż coraz bardziej się śpieszymy i mimo tego wciąż coraz mniej mamy czasu…

No, zabrnęłam w szalone teorie, choć hmmm, kto wie, co dzieje się tam, gdzie nas nie ma…

A chciałam tylko kilka słów o moim spotkaniu autorskim, które miało miejsce w Fili numer 17 opolskiej Biblioteki Miejskiej. Bo wydawało mi się, że to było tak niedawno, a tymczasem jak spojrzałam w kalendarz, to minęło już – niemal wierzyć się nie chce (czyli …jak ten czas szybko leci!) – prawie miesiąc!

Byłam tam i podczas sympatycznego, kameralnego popołudnia przedstawiałam „Czarownicę w sypialni”, przede wszystkim ten tomik właśnie, choć inne także, na zaproszenie pani Anny Chrostowskiej, kierownika tego oddziału biblioteki. Ta filia znajduje się na ZWM-ie, w tym samym budynku co centrum kultury, i choć nie zajmuje hektarów powierzchni, jest bardzo przyjemnym, przyjaznym miejscem – z książkami, czasopismami, miejscem do poczytania, jeśli ktoś potrzebuje dostępem do internetu, ale też zawsze z jakąś ciekawą wystawą czy ekspozycją.

Kiedy ustalałam termin spotkania autorskiego, w bibliotece prezentowała swoje przepiękne akwarele na wystawie  zatytułowanej „Na pograniczu jawy i snu” Maria Krystyna Pierszkała, nie tylko plastyk, ale i poetka; najpierw zresztą poznałam Krysię jako autorkę wierszy. Kiedy już czytałam moje wiersze podczas wieczoru poetyckiego, w bibliotece była inna wystawa; pokazywał swoje prace kolejny plastyk, Jarosław Michał Chyc, tym razem były to rzeźby w metalu. Tytuł tej wystawy to „Dusza metalu”, a tytuł ten, bardzo zresztą poetycki, współgrał z lekkimi wizerunkami z ciężkiego niby metalu.

A teraz kilka zdjęć i z mojego spotkania, na których jak zwykle, czytam, opowiadam, odpowiadam na pytania, szukam czegoś w tekście… i z wystaw obu plastyków. Ich prace pełne artystycznej, plastycznej wyobraźni i fantazji trzeba koniecznie zobaczyć!

https://c2.staticflickr.com/6/5800/22099782289_d9850764b0.jpg

https://i0.wp.com/mbp.opole.pl/cache/05f3d69adbfc60f8365124d144ec1ea8.JPG

https://i0.wp.com/mbp.opole.pl/uploads/events/event_77/images/anioy_.jpg

 

Źródło zdjęć: Filia nr 17 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu

Po spotkaniu w Oleśnie

 

Dzisiaj nie muszę pisać, bo korzystam w sposób najzwyklejszy, czyli najbezczelniejszy i najpoprostszy – ze ściągi!!! A ta ściąga to po prostu stronka Oleskiej Biblioteki, gdzie odbyło się wczoraj przemiłe spotkanie autorskie ze wspaniałą atmosferą i na tej stronce super foto-relacja z tego spotkania. A ten wspaniały klimat spotkania to wypadkowa paru-wielu rzeczy – bo to zasłuchana publiczność, życzliwość i uśmiechy pani dyrektor i wszystkich pań bibliotekarek, miejsce mi znajome, kilka znanych mi wcześniej osób, pyszna kawa, smakowite ciasteczka z cukierni pana Gagatka, rozmowa z czytelniczkami, i w ogóle dobre fluidy krążące nad nami i takież krążące nad nami anioły

A do tego wystawa z mojego 30-lecia twórczości przywieziona z Opola – pomysł pani dyrektor Haliny Szklanny i niesamowita niespodzianka, bo myślałam, że już dawno wystawy tej nie ma, a ona się „uchowała” i może cieszyć oczy jeszcze czytelników w Oleśnie (mam nadzieję)!

Ale już więcej ani słowa, teraz zapraszam do galerii ze spotkania, za które dziękuję wszystkim biorącym w nim udział!

To tu:

https://bibliosferaoleska.wordpress.com/

A tu jedno ze zdjęć z galerii oleskiej biblioteki; oczywiście, czytam jeden z wierszy mojej „Czarownicy…”. Może „Most zwodzony”?…  Może „Erotyk toruński”?… A może właśnie „Czarownicę w sypialni”?…

Zapraszam do Olesna, zapraszam do Opola

 

Tak się złożyło, że w jednym tygodniu będę miała dwa spotkania autorskie. Jedno w Oleśnie, drugie w Opolu. Jedno w bibliotece, drugie też. Jedno we wtorek, drugie w czwartek. W obu miejscach będę pokazywać moje wiersze po raz pierwszy, więc mimo iż i tu, i tu będę prezentować tzw. najmłodsze dziecko, czyli „Czarownicę w sypialni”, to jednak sporo miejsca, czasu i uwagi poświęcę też innym książkom moim i innym wierszom.

Dziś zrobił mi się tzw. ostatnio dzwonek przed moimi wystąpieniami, więc dziś rozdzwaniam wszystkie dzwony i na wszystkie strony świata ogłaszam i zapraszam, serdecznie zapraszam!

To zaproszenie do Olesna.

Oleska Biblioteka Publiczna im. Jakuba Alberta Pieloka, która działa od 1945 r. (to rok założenia!), i znajduje się przy ul. Aleksandra 5, i która od 2010 r. użycza miejsca Ogólnopolskiemu Otwartemu Konkursowi Poetyckiemu w Oleśnie (i ja byłam tam dwukrotnie jurorem).

Spotkanie w Opolu będzie tu: Filia MBP nr 17, ul. Skautów Opolskich 10. Odbędzie się w czwartek, 24 września 2015r., o godz. 17:30.

Więc raz jeszcze serdecznie zapraszam!

Wielka, dziwna tajemnica – słowami o słowach

Tym razem chciałabym pokazać wywiad, który od wczoraj można przeczytać na Przystani Literackiej, a który przeprowadziła ze mną p. Katarzyna Zarecka. Bardzo podobały mi się pytania, ciekawe, a dotyczące nie tylko „Czarownicy…”, ale i innych zagadnień, związanych z pisaniem, poezją, literaturą, książką. Podoba mi się także wstęp do naszej rozmowy, który zacytuję poniżej.

„>Ziemia jest piekłem innej planety (…) Ale nasze życie to wielka, dziwna tajemnica< – Renata Blicharz słowami o słowach.

Renata Blicharz… Osoby, które znają twórczość poetki, zapewne z radością zanurzą się w ten wywiad. Osoby, które nie miały przyjemności poznać wierszy z książek poetyckich sygnowanych powyższym nazwiskiem, powinny zacząć od poniższych zdań. Jedno jest pewne – Renata Blicharz czaruje. Wabi. A gdy już wpadnie się w sidła Jej słów, nie chce się uwolnić. Oto zniewolenie w najlepszym wydaniu.”

A gdyby ktoś chciał przeczytać cały wywiad, to oto i link do niego:

http://www.przystan-literacka.pl/index.php?show=3553

Do wywiadu dołączyłam też moje zdjęcie, którego autorką jest Patrycja Cierpicka, wspaniała fotograficzka z Opola, autorka wielu ciekawych zdjęć moich (na które patrząc wierzę, że jestem fotogeniczna ! 🙂 ), ale także innych świetnych zdjęć.

Jak rzep psiego ogona

 

Jak rzep psiego ogona… tak ja przyczepiłam się, uczepiłam tej mojej „Czarownicy…”. Przyczepiłam i odczepić się nie mogę! Puścić i odpuścić nie mogę! I ciągle do niej wracam, ciągle o niej piszę, opowiadam, pokazuję, opisuję… Może ona ma mnie dosyć?

Ale przestać? Jakże bym mogła!? Kiedy wciąż przychodzą do mnie różne ciepła i dobroci, zacności i życzliwości z nią związane? To słowa moich czytelników, które utwierdzają mnie, że powstanie „Czarownicy…” miało sens, bo czytanie i słuchanie jej wierszy dostarcza im przyjemności, emocji, podoba się.

Więc poniżej chwalę się, chwalę, cytuję niektóre z tych dobrych słów.

„Dziękuję za tomik! Nie martw się Reniu, mnie nie musisz nawiać do czytania Twojej poezji, jest piękna….  Czytam, zachwycam się, przeżywam uczuciowo i emocjonalnie i unoszę się 10 cm nad ziemią!!!! A nawet, chyba….. zatęskniłam za miłością w wydaniu męskim….”

„Bardzo dziękuję za zaproszenie na wieczór poetycki. Nie mogłam pojawić się na tym spotkaniu, ale udało mi się kupić „Czarną aureolę” i „Czarownicę w sypialni” i jestem zachwycona Twoimi wierszami!!!! Piękne historie, ubrane zgrabnie w słowa. Takie prawdziwe. Wielki szacun!!!!”

„Jeśli chodzi o Twoje wiersze to są wspaniałe,  więc odrzuć jakiekolwiek wątpliwości. Ja rzadko czytam poezję i myślałam, że wezmę „czarownicę” do łózka i spokojnie zasnę, a tu wielka niespodzianka – przeczytałam od deski do deski, a od niektórych wersów nie mogłam się oderwać i czytałam je po kilka razy!!! Świetne!!!”

„Opowiadam przez telefon takiej mojej koleżance, że byłem na spotkaniu, że mam książkę i że to wiersze miłosne! No i przeczytałem jej „Most zwodzony”. No to ona, że też chce tę książkę i że mam ją zamówić, no więc zamawiam jeszcze jedną.”

A potem jeszcze to – wspaniałe słowa, dodające otuchy i wiary:

„A ja serdecznie gratuluję spotkania i książki, którą darzy Pani uczuciem szczególnym… Przebija się  ono wyraźnie w tym, co Pani pisze o tomiku i  w sposobie, w jaki Pani o nim opowiada. Bywa tak, że czuć jakby matczyną troskę, a innym razem – prawdziwą dumę ! I słusznie, bo „Czarownica…” jest ku temu powodem. Życzę  wiary w siebie oraz  siły i odwagi, aby tworzyć dalej !”

Wszystkim Wam dziękuję, serdecznie dziękuję!!!

I na koniec jeszcze dedykacja, napisana dla mnie przez Majkę Aulich, na jej książce reportażowej „Dookoła życia”, która to dedykacja też związana jest z………a jakże…… z „Czarownicą…”!!!

Hmm, taka ze mnie czarownica, że wychodzę poza „Czarownicę…”?!

A działo się to w Szklarskiej Porębie, gdzie pokazywałam i czytałam wiersze z tego właśnie tomiku z nieco rozdziawioną buzią 🙂

Ps. Ale jak tylko pojawi się nowa książka, to chyba od tej się odczepię i zacznę zajmować nową; taka jest kolej rzeczy…

Po wakacjach, a tu recenzja

 

Bo wakacje zrobiłam sobie bez komputera i internetu! Czy to możliwe? No cóż, trudno było, ale można! To tylko tydzień. Spędzony wśród znajomych i przyjaciół, a także nowych nieznajomych, pełen inspiracji wszelakich, źródeł dobrych i złych, ale jedne i drugie potrzebne i inspirujące właśnie. Tydzień spędzony w ciekawej okolicy, dużo zieleni, dzikich kwiatów, zaskakujących krajobrazów. Co też inspiruje i ładuje wewnętrzny akumulator.

A kiedy już po powrocie z wakacji wielkich, choć niestety bardzo krótkich, otwieram komputer, to znajduję recenzję mojej „Czarownicy…”. A ta recenzja znajduje się na portalu Przystań Literacka i zaczyna się tak:

Ona i on. Ona bardzo świadoma swoich pragnień czeka półnaga na plaży. On dla niej potrafi zejść ze statku i po kręgach światła przejść na ląd. Jest noc, gdzieś między chmurami zawieszony księżyc. Czy można chcieć jeszcze więcej?

Taki obraz, pełen nasyconych barw wprowadza do równie intensywnego świata wierszy. Jego autor, mistrz szkoły polskiego plakatu, Rafał Olbiński stworzył pełną liryki sytuację pomiędzy kobietą i mężczyzną. Jej wymowa materializuje się wewnątrz tomiku wierszy „Czarownica w sypialni” (…)

Lubię wakacje i niespodzianki po wakacjach 🙂

Lubię hasło Przystani: Przystań z książką i zacznij wreszcie czytać! 🙂

Nie złorzeczę i nie rozpaczam

 

Jeszcze słów kilka o „Czarownicy w sypialni”, bo jak pisałam wcześniej, lubię tę moją książkę… A pokazać chcę bardzo fajny artykulik o niej na portalu Przystań Literacka. Tytuł artykułu „Nie złorzeczę i nie rozpaczam” jest cytatem z wiersza z tego tomu, wiersza pod tytułem „Moja mądra miłość”, którego fragment na końcu.

Nie złorzeczę i nie rozpaczam

Ludzie piszą, tworzą. A my – czytelnicy, połykamy te słowa, skrywamy gdzieś na dnie swego jestestwa, by pamiętać, by nadal je czuć. My wiemy, czego chcemy od książki. Autor wie, czego chce od książki (musi, gdyż tylko wtedy możemy wszyscy czerpać z niej garściami, karmić każdym jednym słowem). Dla przykładu : – Chcę (…) by czytelnik na chwilę, na kilka chwil oderwał się od codzienności, rutyny, zwyczajności i przyziemności i (…) coraz bardziej się unosił, unosił, unosił… Sprawdźcie, czyje to słowa. I poznajcie ich więcej.

Renata Blicharz specjalnie dla czytelników Przystani Literackiej o swojej najnowszej książce: – „Czarownica …” jest dowodem – fizycznym, namacalnym dowodem – na to, że miłość i poezja to dwie najbardziej magiczne i najbardziej tajemnicze krainy naszego życia. Miłość, erotyka, seks, czułość, namiętność, zadurzenie są bardzo ważne w życiu, a przełożone na język poezji są jeszcze piękniejsze. Kiedy się czyta te wiersze, gdzie miłość opisana pięknym poetyckim językiem, zanurzamy się w uczuciu i poezji.

A znajdujemy w tej książce różne odmiany miłości – czytając możemy „zamknąć oczy” (proszę zwrócić uwagę na tę przenośnię – czy można czytać mając zamknięte oczy? – przy „Czarownicy…” można!) i zatęsknić za pierwszą szkolną miłością i pomyśleć o miłości ostatniej, możemy wspomnieć największe uniesienie i największą miłosną rozpacz, najczulszy dotyk i najboleśniejsze ukłucie zazdrości.

Czego ja chcę od tej książki? By czytelnik na chwilę, na kilka chwil oderwał się od codzienności, rutyny, zwyczajności i przyziemności i z każdym przeczytanym wierszem coraz bardziej się unosił, unosił, unosił…

Moja mądra miłość

Na moje zaproszenie
odpowiadasz nieobecnością
Kiedy do moich ramion i stóp
zaczyna dobierać się pierwszy nocny chłód
zamykam drzwi tarasu
Dzisiaj nie będzie lampionów
serenad szeptanych przez liście winobluszczu
księżyca utopionego w lampce wina
 
Nie złorzeczę
i nie rozpaczam
 
(…)

Zapraszam na spotkanie autorskie

 

Zapraszam – bardzo, bardzo – na moje spotkanie autorskie, na którym przedstawię przede wszystkim wiersze z mojej ostatniej książki „Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne”.

Zapraszam wszystkich moich Kochanych, Drogich, Szanownych!

I zapraszam serdecznie w imieniu opolskiej Biblioteki Wojewódzkiej, bo tam będzie miało miejsce wydarzenie, na które pragnę zaprosić, a przede wszystkim swoim własnym, bo zaprosić chcę na spotkanie autorskie połączone z promocją właśnie najnowszej książki poetyckiej zatytułowanej „Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne”.

 

Spotkanie odbędzie się w piątek, 26 czerwca 2015 r., w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu przy ul. Piastowskiej 20, o godzinie 17.00, w sali konferencyjnej budynku Pałacyku (wejście z lewej strony).

Przyjdźcie, przybądźcie sami albo zabierzcie z sobą swoich kochanych, drogich i szanownych! Miło mi będzie Was gościć!

A informację o tym spotkaniu można też zobaczyć na stronie biblioteki wojewódzkiej:

http://wbp.opole.pl/index.php?option=com_content&amp;view=article&amp;id=2148%3Aspotkanie-autorskie-z-renat-blicharz-2606&amp;catid=23%3Aaktualnoci&amp;Itemid=1&amp;lang=pl

 

O licytacji prac Rafała Olbińskiego w Trójce

 

Jadę sobie jakiś tydzień temu autobusem, a tu telefon od Ewy: – Reniusiu! – krzyczy. – A na Trójce leci właśnie licytacja prac „twojego” Olbińskiego! – „Mojego” Olbińskiego?! Aaaa, już wiem, co „moja” Ewa ma na myśli, jasne! Przecież dzięki Rafałowi Olbińskiemu mój tomik ostatni, „Czarownica w sypialni” ma taką piękną okładkę, dzięki temu, że wyraził zgodę, bym jedną z trzech zaproponowanych mi przez niego prac mogła wykorzystać na okładce! W najśmielszych snach bym nie pomyślała, że ja… chociaż nie, odwrotnie – w najśmielszych snach pomyślałam i …udało się! I jestem panu Rafałowi Olbińskiemu za tę piękną okładkę bardzo wdzięczna!

A teraz patrzę na tę licytację, w komputerze oczywiście, co to miała miejsce … o, kurczątko! jak mówi Hanna Śleszyńska w jakimś średnio śmiesznym serialu – właśnie … jakieś dwa tygodnie temu, dokładnie w piątek 29. maja (!!! ten czas nie tylko szybko leci, ale – powiedziałabym – za szybko). No i czytam wielki nagłówek na internetowej stronie radiowej „Trójki”: Ponad 156 tys. zł! Za nami licytacja prac Rafała Olbińskiego. Pieniądze z licytacji są przeznaczone dla młodych artystów, którym w starcie pomaga Trójka. Są to „Talenty Trójki”, artyści jeszcze nieznani, w których talent warto zainwestować. Dotychczasowych laureatów konkursu „Talenty” radiowa Trójka wtedy – dostrzegła i teraz – śledzi; śledzi na antenie ich sukcesy i ich zawodowy i artystyczny rozwój. W ideę konkursu Talenty Trójki wpisany jest również materialny wymiar nagród, który dla debiutantów ma ogromne znaczenie i często stanowi realną pomoc. Stąd więc licytacja, która ma przynieść pieniądze. A nagrody plebiscytu „Talenty Trójki” przyznawane są w trzech kategoriach: Teatr, Film i Sztuki Wizualne.

A co było przedmiotem licytacji? Radio donosi: Pod młotek Kuby Strzyczkowskiego poszły prace światowej sławy malarza i grafika Rafała Olbińskiego. Dochód z licytacji – 156 tys. 300 zł – przeznaczymy na nagrody dla laureatów plebiscytu Talenty Trójki. Słuchacze Trójki wylicytowali 13 niezwykłych dzieł cenionego na świecie artysty, laureata największych światowych konkursów. Do zdobycia były 2 rysunki i 10 niezwykłych inkografii oraz unikatowa książka z autografem Autora z limitowanego nakładu 100 sztuk „Baśni o miłości i innych dziwnych przypadkach” (autorem tekstu i ilustracji jest Rafał Olbiński) Program 3 zlicytował egzemplarz nr 5. Inkografie są numerowane i mają wyciśniętą pieczęć artysty. Wszystkie dzieła są opatrzone autografem Rafała Olbińskiego.

A potem jest przytoczona wypowiedź Magdy Jethon, dyrektor Programu 3, która powiedziała podczas licytacji: Wpadliśmy na pomysł, by poprosić jakiegoś wielkiego artystę o podarowanie dzieła na licytację wspierającą laureatów Talentów Trójki. Wtedy parę osób naraz powiedziało, żeby to był Rafał Olbiński. (…) Gdy pan Olbiński przyjechał do nas i zaproponował dwa rysunki i dziesięć inkografii, byliśmy w szoku. Liczyliśmy na jedno dzieło.

Szkoda, że nie mogłam słuchać tej licytacji, na pewno było to ekscytujące wydarzenie. Jeszcze bardziej szkoda, że nie mogłam w niej uczestniczyć jako szczęśliwy nabywca którejś z prac, a najchętniej książki, oczywiście, książki! Szkoda, że w plebiscycie „Talenty Trójki” nie ma kategorii Literatura, albo ściślej: Poezja. W tych kategoriach też są młodzi, niezauważeni, debiutujący artyści, potrzebujący pomocy. (Tu chciałam napisać: szkoda, że nie jestem młodym, debiutującym artystą, ale …nie napisałam!!!  :-))))  )

W tym artykule podane są też potem nazwy poszczególnych prac, poddanych licytacji i sumy, za które zostały wylicytowane: wśród inkografii jest „Grand Hotel” (poszła 7 tys. zł), no i książka „Baśnie o miłości i innych dziwnych przypadkach” (zlicytowana za 4,5 tys. zł). O tych dwóch wspominam, bo są związane w jakiś sposób ze mną i z moją książką:  w „Grand Hotelu” mężczyzna, wchodzący schodami do głowy, do myśli, może do marzeń kobiety przypomina mi mężczyznę z ilustracji na okładce mojej „Czarownicy…” No a o książce wspominam, bo to …książka, dzieło samo w sobie, a ta dodatkowo jest pięknie wydana i okraszona pięknymi obrazami, i zgodnie z tytułem mówi o „miłości i innych dziwnych przypadkach”. Więc moja trochę jak ta, też całkiem ładnie wydana i z „wierszami miłosnymi i innymi”.

Piękna okładka, prawda? Najbardziej podoba mi się ta wersja marzycielki z nogami opartymi o księżyc,  w tle w której mamy Paryż i wieżę Eiffla. Można się rozmarzyć, oj, można…

 

Ilustracja i cytaty pochodzą ze strony Polskiego Radia: http://www.polskieradio.pl/9/895/Artykul/1452404,Ponad-156-tys-zl-Za-nami-licytacja-prac-Rafala-Olbinskiego-

Kończy się maj

 

Kończy się maj, a ja chcę przywołać jeszcze jego początek. A właściwie to nawet koniec kwietnia. A najwłaściwiej – to przełom kwietnia i maja. Bo przełom tych dwóch wiosennych miesięcy to czas kwitnienia mniszka lekarskiego, popularnie nazywanego mleczem. To wszędobylskie zielsko fascynuje mnie od dawna; bo to chwast, ale i zioło, roślina lecznicza; zachwyca mnie jego kolor, kształt jego kwiatu, jego płatków i kształt liści, no i jego cudowny zapach. I dochodzi jeszcze cudowny smak mniszka – ale już w postaci mniszkowego miodu, który namiętnie „produkuję”, jak tylko mam możliwość. Możliwość to przede wszystkim łąka oddalona bezpiecznie, jak najdalej się da, od spalinowych ulic, i na tej łące złote słońca mniszków. Jeszcze opiszę tę moją „produkcję”, a może nawet pokażę!

O mniszkach więc musi coś być w moich wierszach, jakiś ślad mojego w nich zakochania gdzieś tam w poezji zaistnieć musiał. I jest! W krótkich rymowanych radosnych wierszykach, które zilustrowałam gazetowymi kolażykami.  Ale też w wierszu „Zakochani”, w tomiku „Czarownica w sypialni” (o którym wcale nie zapomniałam i do którego będę jeszcze wracać!). Więc niżej fragment z mniszkami tego właśnie wiersza.

Zakochani
 
(…)
 
Chwila wieczność
oto są w tym obcym pokoju
który ocala ich przed rzeczywistością
Za szybą słońce na łące tysiąca mniszków
pod balkonem nieuczesane krzaki magnolii
rwą się ku niebu
Gdzieś nad nimi Bóg
a w nich – odnalezione na tę chwilę
dziesiątki zwierzeń zmyśleń czułości
Jutro ich tu nie będzie
jutro niczego nie będzie
(…)

A tu mniszek z zielnika, co fascynuje podwójnie, bo sam mniszek cudowny we wszystkich swoich życiowych fazach i „odsłonach”, a zielniki… ileż czaru jest w zielnikach!

 

Ilustracja pochodzi ze strony http://pl.wikipedia.org/wiki/Mniszek_pospolity