Jak mierzyć czas?

Wiem, że niczego nowego na temat czasu nie wymyślę. To tajemnicze zjawisko przywodzi mi na myśl coś w rodzaju tajemnicy Poliszynela. To coś, o czym wszyscy wiedzą, a jednak się o tym nie mówi, nie zauważa się tego. Oczywiście to luźne skojarzenie.

O czasie próbujemy mówić, opisywać go, kategoryzować (chronos i kairos), staramy się go okiełznać dzięki zegarom i kalendarzom, ale w sumie i tak jest niezbadany i jakoś wciąż wymyka nam się, gra nam na nosie.

No i płynie, płynie, upływa…

Pisałam coś o czasie w moich „189 dwójkach”, a teraz znowu o nim wspomniałam w nowych wierszach, które roboczo nazwałam „trójwierszami”.

Dyptyk

Woda w rzece – siostra czasu. Płynie. Fugit.

Grzebyk – stuzębna pieszczota dla włosów, poznaje ich tajemnice.

Baszta jest niejednoznaczna. Mieszka w niej śliczna księżniczka albo brzydki złoczyńca.

A tymczasem na świecie naszym sierpień, jeden z najbardziej wakacyjnych miesięcy, pełnia lata, pełnia słońca, pełnia szczęścia. A we wszystkich, prawie wszystkich zakamarkach rośnie sobie wdzięczna cykoria podróżnik. Tak mnie zachwyca i od tak dawna, że postanowiłam go namalować. Trochę się udało. Teraz obraz wisi na wystawie w bibliotece miejskiej w Opolu wraz z innymi obrazami grupy plastycznej Akwarele. Choć ja maluję akrylami.

To jeszcze inny wiersz o czasie sierpniowym. Nosi tytuł „Czas kanikuły”

Tak się dzieje
tylko latem
Tylko wtedy
popołudnie trwa i trwa i trwa
Do późnej nocy

Dziwnymi ścieżkami chadzam w tym poście. Chciałam zupełnie o czym innym pisać, a wyszło o sierpniu! 🙂 Ale zapewne tak miało być…

Bo chciałam i zegarach i o gnomonie, a tymczasem sierpień…. Lubię sierpień, trzeba korzystać z sierpniowych dni, póki są, póki nie zmienią się we wrześniowe dni – zapowiadające już jesień.

A jesień – to czas…. itd. … i tak bym mogła snuć, gadać, opowiadać…. ale nie będę więcej… w tej notce, oczywiście…. jeszcze będą następne…. choćby o gnomonie…

Gnomon. Jakie to dziwne, tajemnicze słowo…