Dziś dostałam pierwsze życzenia na Święta Bożego Narodzenia, choć do świąt jest jeszcze trochę czasu. Ale też dni mijają szybko i niezauważalnie, więc może nagle się okazać, że święta tuż za progiem i wcale nie ma tyle czasu, ile byśmy chcieli.
Przy okazji tych życzeń przypomniało mi się spotkanie autorskie Bartka Sadlińskiego w Bibliotece w Głubczycach, podczas którego czytał swój wiersz „Pierwsze wspólne święta”. Znałam ten tekst wcześniej, ale wtedy pierwszy raz go słyszałam, nie – czytałam. I taki właśnie, usłyszany, bo głośno przeczytany przez autora, jakoś tak chwycił mnie za serce. posłuchajcie.
Pierwsze wspólne święta
Magdzie
A kiedy już nadejdą nasze wspólne święta, na szybie pierwszą gwiazdkę namaluje szron; tuż pod nią – hop, ze śniegu wyrośnie owieczka, koziołek wda się w jasny, wigilijny mrok. Usiądą pod choinką w jej przyjaznym cieniu, a płatki śniegu zwieńczą ten obraz na szkle… Hm… może jeszcze sianko? Pomóżmy natchnieniu; czy dać je na ozdobę, czy zwierzakom zjeść? Żartuję, za ozdobę niech posłuży zapach. On też do szyby przylgnął. Czuję go, a Ty? Pomyślisz: „nawet jego mróz w kontury złapał”; ostatnie więc pytanie: gdzie żłóbek się skrył? Bo przecież właśnie z niego cud świąteczny słynie. Cóż, nim go pomyślimy, wślizgnie się pod dach. Ożyje powolutku rysunek na szybie; ociepli się, nie topiąc. I nabierze barw.
A na stronie Biblioteki głubczyckiej można zobaczyć fotorelację z tego wieczoru z poezją Bartosza Sadlińskiego. A tu plakat-zaproszenie, zamieszczone na stronie Biblioteki, który bardzo mi się podoba. Może to sentyment do starej maszynowej czcionki, takiej od antycznej już dziś maszyny do pisania…