To już grudzień

A tu już grudzień. Czyli prawdziwa zima. Jak prawdziwa zima – to i śnieg.

A zatem śnieg…

Kto pamięta prawdziwy śnieg, który zamalował, pokrył bielą cały świat? Taki śnieg i taki świat, jak na tych zdjęciach?

Piękny zimowy pejzaż, prawda?

Jak namalować zimowy pejzaż

To było ćwiczenie. Rysowanie tuszem. Ja nie mam tuszu, więc zamiast niego użyłam po prostu czarnej akwareli. Myślę, że zasady użycia obu tych mediów są podobne, i podejrzewam, że efekty chyba też.

Ćwiczenie polegało na narysowaniu z czarno-białego zdjęcia zimowego pejzażu. Już w trakcie malowania, kiedy z delikatnego szkicu, z kilku kresek-konturów zaczęły mi się wyłaniać jakieś kształty, podobne do tych na fotografii, pomyślałam sobie, że może robiłabym zdjęcia podczas malowania. Fajnie byłoby zobaczyć, jak na białej kartce pojawia się coraz więcej szczegółów, które powoli zaczynają tworzyć prawdziwy pejzaż, prawdziwy zimowy widoczek z domkiem na pierwszym planie i drzewami – jednymi bliżej, drugimi gdzieś w dali. No i zrobiłam parę zdjęć.

Na pierwszym widać początki domu. Na talerzu czarna akwarela, pomieszana z wodą, w jednym miejscu „gęstsza”, ciemniejsza, w innym miejscu bardziej rozcieńczona, więc bledsza, jaśniejsza, jakby mniej czarna.

Zimowy pejzaż 1

Na drugim zdjęciu cienkim pędzelkiem maluję domek.

Zimowy pejzaż 2

Teraz wygląda ten domek tak trochę blado, góra zostanie później przyczerniona, pojawią się ściana i okna na dole.

Zimowy pejzaż 3

A tu już prace sporo dalej posunięte! Dom ma już ściany i okna całkiem wyraźne, a obok niego pojawiła się już choinka całkiem dorodna, a nawet w dali jakieś zarysy dalszego drzewa, no i kawałek tła, nazywając tak nieco ogólnie te mazie nad domkiem.

Zimowy pejzaż 4

Kolejne zdjęcie to już wyłonione z owych mazi-pazi, czyli z tła, drzewa na dalszych planach za domem, można by się pokusić o nazwanie tych drzew choinek – lasem.

Zimowy pejzaż 5

Na kolejnym zdjęciu, dokumentującym moją dzielną pracę, bliższe i dalsze drzewa w tle otrzymały pnie i teraz las jest już prawdziwym lasem. A przed tym lasem stoi domek w pierzynce śniegu, że tak to romantycznie nazwę.

Zimowy pejzaż6

I teraz to już całość, praca skończona. Chyba – skończona. Może ktoś coś by tam jeszcze dorobił, „dobarwił”, ale ja się trochę boję, żeby nie przedobrzyć, czyli nie zepsuć. Oczywiście, nawet ja – mimo iż dumna jestem z tego czarnego akwarelkowego obrazu – widzę tu parę błędów czy rzeczy, które bym zmieniła (ale się nie da!), ale jak na pierwszy raz – myślę, że obrazek jest całkiem …niczego sobie 🙂 A poza tym – kurcze, ale się cieszę! No, cieszę się, że coś mi wyszło! Bardzo, strasznie i okropnie!

Poniżej więc mój zimowy pejzaż w pełnej krasie,

Zimowy pejzaż czarną akwarelą

choć w beznadziejnym wieczornym świetle…