Czas kolęd i pastorałek już się kończy, już tylko gdzieniegdzie i z rzadka słychać rzewne melodie i słowa tych bożonarodzeniowych pieśni.
Więc w tych ostatnich dniach starego roku chciałabym zadedykować Wam pastorałkę i jej piękne przesłanie. Pastorałkę-wiersz dostałam przed Świętami jako świąteczne życzenia i jako …sms. Swoją drogą, nie wiem dlaczego się dziwię, przecież to nie był jedyny sms-życzenia…
Pastorałko, chciej przywołać to, co najważniejsze, niech się dzięki melodyjce wieść o dobru niesie. Niech powrócą wraz z tradycją zadziwienia nasze, byśmy mogli życzeniami rozpogadzać twarze. Syćmy wiarę, że pomyślność dana jest nam wszystkim i że tylko dłoń wyciągnąć, by się stać kimś bliskim. Ponieś z nami pastorałko to, co w nas najlepsze, byśmy mogli odczytywać, co w człeku człowiecze.
Ładna, prawda?
No to jeszcze słowo, bardzo ciekawe zresztą, o pastorałce. Przyznaję, że z wygodnictwa (oczywiście godnego potępienia!) słowo to ściągam żywcem ze słynnej i nieocenionej encyklopedii naszej, czyli Wikipedii. A zatem, wedle Wiki, pastorałka (łac. pastoralis, pasterski) to rodzaj udramatyzowanej kolędy, wykonywana dawniej przez wędrownych muzyków i żaków, w której religijna tematyka bożonarodzeniowa poszerzona została o warstwę obyczajową. Także ludowa pieśń religijna o wesołym charakterze (utrzymana zazwyczaj w tonie sielankowym), związana z tematyką Bożego Narodzenia, wprowadzająca często wątek pasterski. W Polsce rozpowszechniona szczególnie od XVII wieku. Pastorałek raczej nie powinno wykonywać się podczas liturgii, ze względu na ich niskie walory teologiczne. Przykłady polskich pastorałek to: Lulajże, Jezuniu, Jezus malusieńki, Oj, maluśki, maluśki.
Czy te aniołki na mojej półce śpiewają pastorałkę? Hmm, raczej kolędę.
Szkoda, trochę szkoda, że czas kolęd i pastorałek powoli się kończy…
Ps. Pastorałkę wysłał mi Wojtek Ossoliński, poeta. Może więc jest ona jego autorstwa? Jest to bardzo, bardzo prawdopodobne! Spytam go przy okazji.