Nie wiem, skąd ja wzięłam kalendarz, który opatrza cały miesiąc takim beznadziejnym – delikatnie mówiąc – hasłem!
We wrześniu hasłem naczelnym jest „Prawdziwa odwaga polega na tym, by żyć i cierpieć za to w co wierzysz”. No litości, dlaczego cierpieć!? Nie lubię żadnego cierpieć! Nie cierpię cierpieć! Ani boleć! I cierpieć to odwaga!? Naprawdę nie ma innego sposobu, by pokazać swoją odwagę? Nie podoba mi się ta złota myśl…
Zastanawiam się, kto też coś takiego wymyślił. Zaglądam więc do internetu, by się tego dowiedzieć. Bardzo ładnie o autorze tej maksymy pisze portal „Lubimy czytać”. Jest tam napisane tak:
Christopher Paolini urodził się w Paradise Valley, w stanie Montana. Uczył się w domu i szkołę średnią ukończył w wieku 15 lat dzięki kursom korespondencyjnym. To właśnie wtedy Christopher zaczął pracować nad powieścią Eragon i dwiema następnymi. W ciągu pierwszego roku powstał zarys książki, następny rok poświęcił na jej rozbudowanie. W 2002 r. Eragon został wydany przez Paolini International LCC, spółkę wydawniczą jego rodziców. Następnie Christopher odwiedził 130 szkół, dyskutując na temat książki, czytając i pisząc. Kiedy powieściopisarz Carl Hiaasen za namową swojego syna przeczytał książkę, zawiadomił swojego wydawcę, Knopfa. Po większych korektach, gdy około 20 000 słów zostało wyciętych, druga edycja Eragona została opublikowana w sierpniu 2003.
Eragon figurował 24 tygodnie na liście bestsellerów; tylko piąta część przygód Harry’ego Pottera sprzedawała się lepiej, zaś wokół samej książki zgromadziło się wielu fanów. Eragon stał się także przyczyną dyskusji na temat homeschoolingu, ale sama jakość książki też stała się powodem do debat. Początkowo część krytyków nazwała Paoliniego „objawieniem”, zachwycając się wykreowaną przez niego krainą. Kiedy jednak blask nowości osłabł, przebiły się inne głosy, zwracające uwagę na to, że powieść jest jedynie komercyjnym produktem, w którym brak jakiejkolwiek oryginalności, postacie są bezlitośnie płaskie, a fabuła łatwa do przewidzenia.
Twórczość Paoliniego traktuje się z rosnącym dystansem – z jednej strony cichnie szum medialny wokół jego osoby jak i serii książek, z drugiej powszechnie wiadomym faktem jest, że sporą rolę w uczynieniu książki sławną mieli udział rodzice autora oraz firma wydawnicza − będąca ich własnością, co również spotyka się z krytyką.
Ciekawa biografia. Nie znałam młodego geniusza.
A kolejny miesiąc? Mój kalendarz na październik proponuje mi tę oto myśl złotą czy też raczej pozłacaną. Oto ona:
Ten, kto rozdaje karty, zawsze wygrywa.
Tym razem autorem tego sloganu jest anonim i ma ów autor nieznany szczęście. Bo to nieprawda! Ten, kto rozdaje karty nie zawsze wygrywa. Czasem zdarzy mu się przegrać. Po prostu.
Takie to oto dziwne, nieco nieprawdziwe prawdy serwuje mi mój kalendarz. 🙂 Boje się, co może być w listopadzie…. 🙂