Proste i skomplikowane

Spotkałam taki obrazek na wszędobylskim Facebooku. I tak mi się spodobał, że postanowiłam pokazać go, przekazać dalej. No i zastosować w życiu. Zastosować jeszcze bardziej, niż robię to dotychczas, bo muszę powiedzieć, że w zasadzie ja tak właśnie robię. Może czasem nie udaje mi się stuprocentowo, przecież istnieją różne okoliczności zewnętrzne, opory wewnętrzne, różne niuanse; przecież nie jestem z betonu i wiem, że są sytuacje, kiedy nie można czegoś chcieć, o czymś mówić czy czegoś robić, czy też o coś prosić. Ale najogólniej rzecz ujmując, to tak się staram postępować, jak w tych przykazaniach poniżej, bo wtedy łatwiej jest i mnie, i komuś.

Poza tym, jeśli coś robisz lub czegoś nie robisz, to musisz wiedzieć, że podejmujesz decyzję i potem musisz też przyjąć jej konsekwencje. Zaniechanie też jest decyzją. A potem… na nic się zdają „płacz i zgrzytanie zębów”…

Poza tym, to jest tu też coś, co przypomina najprostsze zasady asertywności. Jak np. taka podwójna: Możesz o wszystko prosić, ale możesz nic nie dostać. Możesz być o wszystko proszony, ale nie musisz niczego dawać.

Ponieważ: Nikt nie ma obowiązku niczego ci dawać. Ty nie masz obowiązku niczego dawać komuś.

To nie jest łatwe, jedno i drugie. W pierwszym przypadku trudno jest czasem pogodzić nam się z odmową. W drugim – brak nam czasem odwagi, by odmówić komuś. Czasem nie pomagają wyjaśnienia, logiczne argumenty, dobre wole i dobre chęci, bywa i tak…

po co komplikować

Tak więc nie komplikujmy sobie życia!

Życie nieskomplikowane…

W moich zasobach znalazłam…

W zasobach, czyli w rzeczach znalezionych gdzieś w internecie, na jakichś blogach, forach, stronach i portalach…

Są to rzeczy, które jakoś wpadły mi w oko, w ucho, zapadły w pamięć; rozbawiły, rozśmieszyły, albo zasmuciły, albo zaskoczyły po prostu… poraziły… swoją mądrością, prostotą, prawdą…

Są to rzeczy, które znajduję przy okazji, przy okazjach różnych; często zapomniane…

Jako że zapomniane, więc znowu doznaję jakiegoś tzw. łał… albo nie doznaję niczego i nie rozumiem, co mi się kiedyś w tym czy tamtym tak podobało…

A teraz objawiła mi się znowu ta wyliczanka na temat życia bez komplikacji i co mam – huśtawkę pomiędzy podoba i nie podoba…

Czy to rzeczywiście może być takie proste? Takie nieskomplikowane? Z doświadczenia wiem, że jednak nie, a w każdym razie nie zawsze, nie z każdym i nie w każdych okolicznościach! Powiedzcie sami…

Więc poniżej coś też na nowo odkrytego, też lista, ale przy której trzeba się uśmiechnąć!

No tak, ale uśmiechnąć może trochę z ironią, może trochę z goryczą, może ze zdziwieniem …że tak to jest – po obu stronach, i kiedy byliśmy dziećmi i byliśmy w roli przez mamę uczonych, i w roli rodziców, kiedy dzieci uczymy…

Najważniejsze to pamiętać: śmiech to zdrowie. Także uśmiech. A zatem śmiejmy się i uśmiechajmy.

Pozdrawiam obie strony jeszcze sierpniowo i wakacyjnie i uśmiechowo 😉