Prawdziwa zima, czyli ze śniegiem, szronem i mrozem.
Wiersz sprzed kilku lat o widoku z mojego okna 🙂
Grudniowy poranek
Na parkingu dzisiaj same białe samochody.
Skrzący lakier nocą mróz im zrobił z kropel wody.
I na bladym nieboskłonie księżyc całkiem biały
konkuruje z promieniami, co o świcie wstały.
Bezruch. W sztywnych trawach w szadzi brak żuków, robaczków.
Tylko ślad łap kreśli piesek w czerwonym kubraczku.
Wkrótce zdejmie dzień ze świata z mgły i szronu chmurę.
Wszystko będzie tak jak zwykle barwno-szaro-bure.