Czarownica ma szczęście (i nie) – ciąg dalszy

Na czym polega brak szczęścia „Czarownicy…” do mnie?

Na przykład na tym: jestem sobie w bibliotece i przeglądając i wybierając książki, robię tak: patrzę na grzbiet i grubość książki, potem wyciągam ją spośród innych, oglądam okładkę, czytam już dokładniej kto autor, jaki tytuł, patrzę na graficzną-plastyczną stronę okładki, potem jednym gestem odwracam książkę  i patrzę co jest z tyłu, czytam, przynajmniej pobieżnie, wszystkie blurby, notki redakcyjne, wypowiedzi znanych osób o tej książce, opisy statystyczne na temat ilości sprzedanych egzemplarzy i kolejności miejsca na wybranych listach bestsellerów, czytam biogramy autora albo innych zasłużonych dla książki osób, a także spisy albo napisanych książek, albo superdokonań tegoż autora albo listę nagród przez niego otrzymanych, potem otwieram książkę na chybił trafił, przekartkowuję ją, czasem czytam jakiś fragment…

Przyłapałam się na czymś takim, gdy spojrzałam na siebie z boku. Robiłam tak za każdym razem, przy każdym egzemplarzu, który brałam do ręki.

Wtedy pomyślałam, że jednak ta ostatnia strona, ta odwrotna, „tylna” strona, ta czwarta strona okładki jest też ważna, bo to od niej właściwie zaczynamy czytanie książki, i że muszę zmienić mój pierwotny pomysł na zamieszczenie na okładce „Czarownicy w sypialni” tylko fragmentów wierszy. Które niczego w zasadzie nie mówią o zawartości tej książki i które czytelnik może w końcu znaleźć w książce i sobie przeczytać albo je – te fragmenty z okładki, albo inne.

Więc uznałam, że – tytułem wyjaśnienia czy wprowadzenia – należy kilka słów od redakcji napisać, które to słowa zostaną przez te zamieszczone fragmenty potwierdzone, mam nadzieję. Dwa, a nie trzy, jak zamierzałam wcześniej. Oczywiście wszystkiego nie chciałabym zdradzać, więc poniżej dwa fragmenty wierszy, które znajdą się i w książce i na okładce (przynajmniej tak to wygląda w tej chwili, bo dochodzę czasem do wniosku, że nie mogę sama za siebie ręczyć… Choć już postawiłam sobie szlaban na jakiekolwiek dalsze zmiany, zmianki i modernizacje…)

 (…)
Odpoczywam na brzegu twojego snu
patrzę na czas który przysiadł na twoich rzęsach
Twoje imię jest dzisiaj moją poranną modlitwą
Jesteś obietnicą na jeszcze jeden dobry dzień
i wiem że w takiej chwili
niepotrzebna jest poezja
 
(…)
Leżą zwróceni do siebie jest cicho i ciepło
W takich chwilach się nie myśli
wystarczy być
A on psuje tę chwilę szepcząc jakieś wyznania
A ona nie odpowiada
ale i on nie chce odpowiedzi
całuje ją i zaczynają się sekundy