Jaki jest mały dworek?

Mały dworek jest nostalgiczny i fantastyczny, ironiczny i śmieszny nieco, smutny, ale momentami i dramatyczny, bajkowy i romantyczny, ale też przerażający i nieco horrorystyczny… Jednym słowem jest mieszanką wszystkich-różnych emocji, które wywołują kolejne sceny, kolejne postacie, kolejne wydarzenia…

Wzięłam do ręki, w ramach „pożegnania z książką” „W małym dworku” Stanisława Witkiewicza, przekartkowałam, zadumałam się. Żółciutka już ta książka, taka krucha jakaś i delikatna jak – przepraszam za to porównanie, choć sądzę, że dość trafione – drobna, krucha i delikatna staruszka.

I myślałam tak sobie przy tym „dworku” o przemijaniu czasu – rzeczy i ludzi, książek, ich autorów, ich czytelników. Taki mi się zrobił refleksyjny czas.

A tu nagle – jak to się w świecie dzieje, jak te fluidki krążą, dwa dni później widzę w telewizji spektakl „W małym dworku”, w którym Jan Englert i Beata Ścibakówna (ona jest wspaniała jako Widmo Anastazji Nibkowej!) grają główne role. A obok nich plejada aktorów znanych i mniej znanych, ale wszyscy, jak jeden mąż, wspaniale grają role pozostałych postaci. Spektakl z 2019 roku, został powtórzony teraz, akurat teraz, kiedy trzymam w reku wydanie dramatu z 1974 roku.

Jakie małe cuda przydarzą nam się dzisiejszego dnia?

Jeszcze takie małe Post scriptum: Beata Ścibakówna gra swoją rolę, ubrana w powłóczyste czerwienie, mimo iż autor Stanisław Ignacy Witkiewicz w opisie obsady swojej sztuki, napisał przy niej: „…bardzo ładna blondynka o ciemnych oczach. Ubrana biało, powłóczyście, z wiankiem rumianków na głowie…” Myślę, że ta czerwień to dobra zmiana, dodała widmu charakteru!

Dodaj komentarz