Właśnie dostałam maila zatytułowanego „Captain Nemo library”, czyli „Biblioteka Kapitana Nemo”. Dostałam go od Rafała Olbińskiego, wspaniałego autora zaczarowanych obrazów, ilustracji, grafik, no i oczywiście autora wspaniałej okładki mojego ostatniego tomiku „Czarownica w sypialni. Wiersze miłosne i inne”. W treści przesyłki znajdowało się pytanie, w języku angielskim,
When did you read last book?
więc ja nieznająca tego obowiązkowego w obecnej dobie języka obcego, ponieważ znam mniej obowiązkowe (choć nie mniej piękne i ciekawe), tajemnicze pytanie przetłumaczyłam. Wyszło mi:
Kiedy ostatnio przeczytałeś książkę?
Poniżej pytania znajdowały się,
Greetings, Rafal.
co oczywiście też sprawdziłam w słowniku angielsko-polskim, choć przeczuwałam znaczenie tych słów:
Pozdrowienia, Rafał.
Oprócz intrygującego tytułu maila i intrygującego pytania w jego zawartości, dostałam coś jeszcze – otóż w załączniku przepiękna, pełna magii i podwójnych den, odniesień i zabawy wyobraźnią praca, która rozszyfrowuje tytuł całego maila.
Możemy pobujać wyobraźnią po obrazie, po magicznym pomieszczeniu, które jest na obrazie przedstawione, i odpowiedzieć sobie na pytanie, postawione w mailu:
When did you read last book?
Na szczęście nie mam problemu z odpowiedzią na nie; mogę powiedzieć: wczoraj, przedwczoraj, przedprzedwczoraj… itd., itd.
Ps. Może zamiast nazywać język angielski – obowiązkowym w obecnej dobie językiem obcym, powinno się powiedzieć internacjonalistycznym, światowym, uniwersalnym? Przecież jest on wszędobylski, ja to rozumiem; cóż, silniejszy rządzi, silniejszy ma głos, czyli …język. Ale najsmutniejsze jest to, że często jest używany czy wykorzystywany wtedy, kiedy język polski, ojczysty z powodzeniem wyraziłby absolutnie wszystko, wtedy kiedy obcego angielskiego naprawdę nie jest to konieczne. Niestety…