Kilka dni temu dostałam zaproszenie na wernisaż wystawy prac Dominiki Makowskiej. Wystawa ma tytuł „Pomost” i będzie ją można zobaczyć w ciekawej Galerii Kuratorium w Warszawie, przy ulicy Siennej 43A, od 19 listopada 2015 (wernisaż o godz. 18:00, dziś, w czwartek) do 3 grudnia 2015.
Artystka o wystawie mówi tak, bardzo poetycko czy też poetycznie, bardzo marzycielsko i nostalgicznie, bardzo „malarsko”:
Pomost, w moim odczuciu, kojarzy się z wakacjami, ze spokojem, z kontemplacją. Łączy on stały ląd z wodą, czyli innym światem, w którym na co dzień nie przebywamy, ale czasem lubimy. Pomost to też miejsce magiczne, które jest rodzajem wyspy, zaproszeniem, aby wejść i zbliżyć się do innego świata, posiedzieć chwilę w ciszy, popatrzeć w dal i chłonąć piękno przyrody. Tak się składa, że większość minionego lata spędziłam właśnie na takim bajecznym pomoście, wchodzącym w głąb pięknego jeziora. Przyroda zawsze bardzo mnie inspiruje, jest przede wszystkim eksplozją barw, zmieniających się w zależności od pory dnia, pogody, pory roku, a kolor jest w moim malarstwie najważniejszy. Pomyślałam sobie, że chciałabym uchwycić te chwile, kolory, wspomnienia i nastroje wakacyjne, które przywożę zawsze z rozmaitych podróży i kolekcjonuję w mojej głowie i namalować cykl obrazów, które te emocje i kolory oddają. Mam nadzieję, że mi się to udało. Proszę więc zostawić listopadową jesień i wejść na chwilę lub dłużej, na mój symboliczny pomost prowadzący w głąb pełnego barw świata malarskiego, na kolorową wakacyjną wyspę…
Pozwolę sobie także zacytować fragment wypowiedzi zamieszczonej w zaproszeniu profesora Dariusza Mląckiego o malarstwie Dominiki Makowskiej. Prof. Mlącki pisze tak:
„Na szczególną uwagę poza tematem kobiecości, dialogu między kobietą i mężczyzną, życiem codziennym, zasługuje ruchliwość tych obrazów, wyrafinowana konstrukcja, żywość kolorów niosących symboliczne znaczenia. Środki wyrazu zastosowane przez Dominikę tworzą dystans do tematu nadając mu lekkość i umowność. Malarstwo traci charakter dramatyczny na rzecz radości, lekkości. Jest zapisem nostalgii za światem barwnym i świątecznym.”
Rzeczywiście, właśnie takie jest malarstwo Dominiki Makowskiej; obrazy, które mam w pamięci, wypełnione są naprawdę dialogiem między kobietą i mężczyzną, ale także postaciami kobiet i naprawdę życiem codziennym, może nawet ich, tych kobiet, życiem codziennym; bo znaleźć na tych intensywnie kolorowych pracach można zwykłe krzesła i stoły, butelki i kieliszki, doniczki, kwiaty, papierosy, filiżankę, książkę, ale i deskę do jarzyn, jakiś nóż kuchenny, konewkę, jakiś garnek, nawet grabie, grabie – zdawałoby się eksponat mało malarski, jednym słowem – przedmioty dnia codziennego. Ale mimo tego obrazy te są niecodzienne, tajemnicze, przedstawiają świat magiczny, pozornie prosty i lekki, ale głęboki i zapadający w pamięć.
Dobrych kilka lat temu zakochałam się w jednym z obrazów Dominiki Makowskiej, zatytułowanym „Sen Róży”. Tak bardzo, że zapragnęłam, by był ozdobą mojego tomu wierszy „Kolekcjonerka”! Pani Dominika zgodziła się i stąd mam taką piękną okładkę na moim drugim tomiku. „Sen Róży” też jest taki niebywały, jak inne prace Dominiki Makowskiej, czyli niby zwykły portret dziewczyny, a przecież niezwykły…
Pamiętacie? Oto okładka, „Kolekcjonerka” ze „Snem Róży”!
Warto odwiedzić świat obrazów Dominiki Makowskiej! Trzeba! Koniecznie!