… i po Walentynkach

Walentynki kojarzą mi się z mocno czerwonym, nadmuchanym niczym balonik, okrąglutkim i gładkim sercem na patyku. Takim (+ patyk):

I chyba dlatego dostałam takie serce – lizaka w kształcie serca na patyku, zapakowane w folię z serduszkami. Śliczny i słodki prezent.

A ja zrobiłam sobie przedwalentynkowy prezent w postaci …wykładu filozoficznego pod tytułem: „Miłość – od Platona do Fromma”. Profesor filozofii wygłosił taki właśnie wykład. Zrodził on wiele ciekawych pytań wśród niezbyt licznie zgromadzonej publiczności. Na przykład na temat przysięgi małżeńskiej: o ile można ślubować sobie wierność i bycie z sobą, nie opuszczenie w zdrowiu czy chorobie do grobowej deski, to jak można i czy można ślubować sobie miłość do grobowej deski? To w kontekście tego, że nie mamy wpływu na miłość, czego nie można powiedzieć o sytuacji odwrotnej – bo miłość ma na nas wpływa i to czasem w nieprzewidywalny sposób! Ale też Fromm robił jakieś ćwiczenia i  zadania, przeprowadzał jakieś wyliczenia i obliczenia, żebyśmy mogli zapanować nad miłością, być jej bardziej świadomi, by nie była tylko jakimś uczuciem, robiącym z nami to, co chce, tylko odpowiedzialnością. Ciekawe, prawda?

Bo miłość to może być szalone, najczęściej w młodości, uczucie albo coś dojrzałego, jakaś odpowiedzialność wobec drugiej osoby. I w małżeństwie miłość się zmienia, ludzie mogą się kochać do późnej starości, są z sobą, wspierają się, jakoś uzupełniają. To idealna sytuacja. Ale zrodziła we mnie wątpliwość, a mianowicie: a gdzie jest granica, gdzie kończy się miłość, a zaczyna przyzwyczajenie, jakieś pójście na łatwiznę, konformizm, lenistwo, własna wygoda, żeby nie powiedzieć wygodnictwo?

Profesor zakończył swoją prelekcję cytatem z Seneki: „Chcesz być kochanym? Kochaj!”. To mnie sprowokowało do zadania pytania: Więc jeśli to takie proste, to co wtedy, kiedy ktoś kogoś kocha, a ten drugi – nic! Czyli co w miłością bez wzajemności?

W dzisiejszych czasach rozmawiamy i się kochamy przez telefon (czasem komputer), oto więc walentynka mojej produkcji.  Z życzeniami zaznawania wszelakiego rodzaju miłości do… i miłości od…

Walentynka

Kilka liter i serduszko na ekranie.

To w wielkim skrócie

wielkie wyznanie,

że … aj lawiu Cię!

6 myśli na temat “… i po Walentynkach”

  1. Ciekawy artykuł. Ja swojej walentynki nie otrzymałam, chodzi mi o taką prawdziwą, rzeczywistą. Jedynie w formie elektronicznej (ach ten postęp)… Mimo to zawsze robi się cieplej na serduchu. Pozdrawiam serdecznie, Lucynka

    Polubienie

  2. I znowu ciekawy temat przez Panią poruszony, a opiewany przez poetów od zarania dziejów ludzkich… Rzeczywiście miłość może być bardzo rożna- czasami porywa nas jak tajfun i trzęsienie ziemi, a czasem dotyka łagodnie jak ciepły, majowy deszczyk. Powiem więcej- uważam, że może tak być w stosunku do tej samej osoby. Bo przecież tak jak my się zmieniamy, również uczucia nie pozostają constans.
    Poza tym pozytywne nastawienie do samego siebie, do innych ludzi i do świata, często powoduje, że cieple uczucia powracają do adresata. Podobnie jak bumerang ! I sympatyczny uśmiech, i dobre słowo, i miły gest…
    I wreszcie- na miłość trzeba „uważać „, bo „nigdy nie wiadomo czy pierwsza jest ostatnią, czy ostatnia pierwszą…? „” To również potwierdza tezę o wielkiej zmienności tego płomiennego uczucia !
    Życzę miłego weekendowania i miłości doświadczania- na co dzień, a nie tylko w Dniu Zakochanych !

    Polubienie

  3. Podobał mi się ten post. Bardzo lekko mi się go przeczytało. Ja chciałabym na swojej drodze spotkać miłość, właśnie prawdziwą, odwzajemnioną, szczerą. A walentynka jest piękna! 😉 Zapraszam do siebie 🙂

    Polubienie

  4. PIĘKNY WPIS;)
    A teraz dołączę do Platona i Fromma…

    Widzę, że walentynki to temat dosyć często poruszany… miłość i związane z nią filozofie… u mnie niestety Walentynki, to wcale nie taka sielanka… i nawet wspomniane słowa Seneki: Chcesz być kochanym? Kochaj! niestety się nie sprawdzają… ja tak Kocham już kolejne walentynki… i kocham i kocham i kocham… i udowadniam to każdego dnia. A nadal jestem tylko przyjaciółką, która jedynie czasem staje się kimś więcej…

    Niestety miłość nie jest tak łatwa jak mogłoby nam się wydawać… a co gorsze, jeśli już kogoś kochamy bez wzajemności to jesteśmy skłonni znosić najgorsze tortury, aby tylko być obok tego kogoś… a ja jestem ciągle obok niego i słucham jak bardzo ważna jest dla niego pewna osoba, jak bardzo pragnie z nią być, jaka jest idealna… i tak go wspieram i jestem jego opoką w trudnych chwilach…

    Nie na darmo ktoś kiedyś powiedział, że jeśli kochasz bez wzajemności mimo wszystko to musisz być na prawdę silnym człowiekiem…w takiej sytuacji ja jestem już niezniszczalna!

    Pozdrawiam, Pewna bardzo silna Kobietka…

    a więcej filozofii „walentynkowych” tutaj: http://ulotnie-2.uchwycone-chwile.pl/2013/02/16/los-zatoczyl-kolejne-kolo/

    Polubienie

  5. Jeszcze coś mi się z miłością skojarzyło… Chodzi o to, że bardzo cienka jest granica pomiędzy miłością a nienawiścią. Piękne i wzniosłe jest to pierwsze uczucie, ale bywa, że przeradza się w swoje przeciwieństwo.
    Bywa tak, że człowiek , którego kochamy traktuje nas okropnie- mówiąc wprost z nienawiścią. Bo np. jest pod wpływem alkoholu. A my kobiety to znosimy i cóż- kochamy dalej ! Oby w porę ocknąć się w takiej sytuacji i uciec tam, gdzie pieprz rośnie !

    Polubienie

Dodaj komentarz