O co modlą się matki przed zmrokiem

Nuchim Bomse pochodził z Sasowa, miasteczka we wschodniej Galicji. Tam się urodził w 1906 r. Zmarł w 1954 r. w nowym Jorku.  Mieszkańcy Sasowa utrzymywali się z tkania atur, czyli ozdób do tałesów tkanych srebrnymi nitkami. Bomse też był takim tkaczem. Jego wiersz, „Modlitwa mojej matki przed zmrokiem”, z angielskiego przetłumaczył Czesław Miłosz. Znalazłam go zresztą w „Ogrodzie nauk wszelakich” Miłosza.

To wiersz piękny, prosty, mądry. Dołączam go do mojej „kolekcji” najpiękniejszych, najmądrzejszych wierszy świata. I chyba też najsmutniejszych.

Śmiech jest potrzebny, śmianie się i wesołość są niezbędne w życiu. Ale to jednak powaga, poważność, skupienie, zaduma, refleksja popychają ten świat do przodu, odkrywają go, eksplorują, opisują…

Modlitwa mojej matki przed zmrokiem

Niech twoje światło, Panie, tylko dniowi świeci
A tylko ciemność zachowaj dla nocy.
Niech moja suknia ubogiej kobiety
Spokojnie leży na ławeczce w nocy.

Niechaj w klasztorze umilkną już dzwony,
Mój sąsiad Iwan niech ich nie kołysze,
Niech nocny wiatr odejdzie w inne strony
Żeby dzieciom w kołyskach było jak najciszej.

Niech kury śpią na grzędach, w stajniach konie
Pośrodku ciemnej nocy.
Kamień sprzed nogi złodziejowi odejm,
Żeby nie upadł idąc w ciemnej nocy.

Napełnij niebo w ciemnej nocy ciszą,
Błyskawice powściągnij, przytłum gromy,
Niechaj rodzące matki ich nie słyszą.
Niech nikt nie będzie i w myśli skrzywdzony.

Uchroń od grozy ptaki w czas noclegu
Na wysokim drzewie w dzikim lesie.
I wód ryczących nie wypuszczaj z brzegów.
Niech rzeka w nocy kładek nie uniesie.

Mnie samą chroń od wody, błyskawicy,
Przeciw ogniowi bądź mi ku pomocy.
Niech moja suknia ubogiej kobiety
Spokojnie leży na ławeczce w nocy.

Dodaj komentarz