Trzy sekundy

Trzy sekundy mogą przewrócić całe życie do góry nogami.
Miesiąc temu miałam wypadek samochodowy – inny samochód wjechał w samochód, który ja prowadziłam. I to były te trzy sekundy.
To, co miało znaczenie, nie ma znaczenia. Nic się nie liczy, nic nie jest ważne, właściwie nic w danym momencie nie istnieje. A co istnieje? Przede wszystkim ból, fizyczny, przemieszany z jakimś strachem, niepewnością, i to wszystko dziwnie odrealnione. Odrealniona podróż karetką, potem szpital i badania, w jakim stopniu jestem połamana i poobijana, potem już „normalny” pobyt w szpitalu.
Miałam szczęście w nieszczęściu. Skomplikowanie złamana noga, po operacji, powoli się zrasta. Żebra i płuca coraz mniej bolą przy oddychaniu. Siniaki i opuchlizny znikają. Drugie kolano przybrało już normalne rozmiary i druga, zdrowa noga odzyskała – po granatach i zieleniach – normalne kolory.
Jeszcze kilka miesięcy i będę mogła normalnie chodzić, normalnie żyć.
Ale te trzy sekundy… tych chyba nigdy nie zapomnę…

2 myśli na temat “Trzy sekundy”

  1. Witam serdecznie…Czy moE posiada Pani jeszcze te cukry?Corka bardzo by się ucieszyła.Chetnie odkupię🤗Pozdrawiam serdecznie 😊

    Polubienie

Dodaj komentarz